Jadwiga Pijanowska: Wolę działać niż opowiadać o tym, co robię

2022-12-18 12:43:28(ost. akt: 2022-12-18 12:54:08)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

O roli i zadaniach biblioteki, marzeniach i rzeczywistości bibliotecznej, ofercie, jak również o prywatnych pasjach i planach na emeryturę rozmawiamy z Jadwigą Pijanowską dyrektorką Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczytnie. Pani Jadwiga szefuje tej placówce już 26 lat, ma wiele pasji i marzeń.
— Kiedy i jak zaczęła się pani przygoda z książkami?
— Książki lubiłam już w dzieciństwie, pamiętam mamę czytającą mi wiersze Brzechwy… uwielbiałam to . Szybko sama nauczyłam się czytać i byłam wierną czytelniczką biblioteki szkolnej a potem publicznej. Do dzisiaj dużo czytam, średnio 1,5 książki tygodniowo, wliczając w to audiobooki. Dzięki nowym technologiom mogę czytać lub słuchać w samochodzie, samolocie czy …podczas prasowania.

— Skąd wzięła się chęć do pracy w bibliotece? Czy już od dziecka chciała pani zostać bibliotekarką? Chcielibyśmy poznać pani tajemnicę wyboru ścieżki zawodowej.
— Bibliotekarka to mój drugi zawód, najpierw ukończyłam studia pedagogiczne i pracowałam w zawodzie nauczycielki przez 11 lat. Chciałam być nauczycielką, dobrze się czułam w tej roli i lubiłam swoją pracę. Najpierw pracowałam w małej wiejskiej szkole w Białym Gruncie w gminie Świętajno a potem w gminie Szczytno - w Trelkowie i Szymanach. Dojazdy do pracy dla młodej matki były dużym utrudnieniem i rozpoczęłam poszukiwanie pracy na miejscu. W ten sposób trafiłam do biblioteki, gdzie miałam zająć się rozwojem czytelnictwa dziecięcego, nawiązać współpracę z placówkami oświatowymi w mieście i wprowadzić nowe formy pracy. W praktyce okazało się, że przede wszystkim jestem bibliotekarką. Chciałam się nauczyć nowego zawodu więc rozpoczęłam studia podyplomowe z bibliotekoznawstwa. W 1996 roku wygrałam konkurs na dyrektora MBP i pełnię tę funkcję nieprzerwanie do chwili obecnej.

— Lubi pani to, co robi?
— Bardzo lubię swoją pracę, wbrew stereotypom to bardzo interesujące zajęcie, ciągle uczę się czegoś nowego, poznaję interesujących ludzi i czerpię z tego dużo satysfakcji. Kiedy zaczynałam pracę w bibliotece, to przede wszystkim wypożyczano tu książki, udostępniano prasę i księgozbiór podręczny, czasem odbyło się spotkanie z pisarzem….i to właściwie wszystko. A dzisiaj użytkownicy przychodzą także na zajęcia, spotkania i wydarzenia kulturalne.
Obrazek w tresci

— Zmieniłaby pani coś w swojej pracy?
— Trudne pytanie…w samym systemie pracy to niewiele bym zmieniła, ale gdybym dysponowała większym budżetem, to mogłabym zaoferować użytkownikom o wiele więcej książek i atrakcyjnych wydarzeń bibliotecznych.

— Jakie cechy charakteru przydają się w pracy dyrektora biblioteki?
— Kreatywność, cierpliwość, empatia, odwaga, umiejętność przewidywania, otwartość na ludzi i nowe wyzwania, komunikatywność, zaufanie. Dyrektor musi być liderem, posiadać wiedzę i umieć motywować współpracowników, doceniać ich mocne strony, stwarzać warunki do rozwoju, bo to w zespole jest siła!

— Liczba woluminów w MBP w Szczytnie robi wrażenie, ale jakich gatunków literatury jest najwięcej?
— W bibliotece publicznej najwięcej jest literatury pięknej dla dorosłych i dla dzieci. Najchętniej wypożyczane są powieści społeczno-obyczajowe, sensacyjne oraz książki dla dzieci. Dużą popularnością cieszą się książki polskich autorów np. szczycieńskiej pisarki Małgorzaty Manelskiej, Wioletty Sawickiej czy Wojciecha Chmielarza. Młodzież chętnie sięga po literaturę fantastyczną, przygodową i komiksy.

— Z jakich grup wiekowych jest najwięcej czytelników?
— Najwięcej czytają osoby dorosłe - zwłaszcza seniorzy i dzieci w wieku 6-12 lat a najmniej młodzież. Czytelnicy w wieku 13-24 lata często ograniczają się do lektur szkolnych i książek naukowych.

— W bibliotece poza wypożyczaniem książek dzieje się także sporo innych rzeczy. Co odbywało się dotychczas?
— W ostatnich latach w bibliotece odbyło się bardzo dużo różnorodnych wydarzeń, np.: wystawy malarstwa, rękodzieła, rzeźby, fotografii, spotkania z pisarzami ,poetami i innym ciekawymi ludźmi ,promocje książek, teatry przy stoliku, teatrzyki dla dzieci, teatry wystawiane przez szczycieńską młodzież, koncerty muzyczne, warsztaty i zajęcia dla dzieci, lekcje biblioteczne, Klub Malucha, Dyskusyjny Klub Książki, Biblioteka dla seniora, kursy komputerowe, Narodowe Czytanie, rajdy rowerowe „Odjazdowy Bibliotekarz”, gry miejskie, Noce Bibliotek i wiele innych.

— A jaką książkę pani ma obecnie "na tapecie"?
— Właśnie skończyłam czytać książkę pt. "Łut szczęścia" A.Valognes, w której poznajemy chłopca wychowywanego przez babcię i czekającego z utęsknieniem na powrót do matki układającej życie w Paryżu. Autorka dotyka bardzo trudnych problemów, ale książkę napisała z humorem, nikogo nie oceniając i dając nadzieję, że mimo trudnego dzieciństwa można wieść satysfakcjonujące życie.

— Można śmiało powiedzieć, że przeczytała pani już setki, o ile nie tysiące książek. Na pewno są jakieś ulubione pozycje książkowe, ale czy wraca pani do nich?
— Oczywiście mam swoje ulubione książki, ale bardzo rzadko do nich wracam. W bibliotece mam stały dostęp do nowości, a to jest tak kuszące…Czasem wracam do książek czytanych przed laty, zaczynam właśnie czytanie książki M. Wańkowicza "Na tropach Smętka" ponieważ obejrzałam spektakl wystawiany przez teatr im.Jaracza z Olsztyna .W młodości często czytałam ulubione pozycje po wielekroć, niektóre znałam prawie na pamięć, teraz najwyżej dwa razy coś czytam, ale to są wyjątkowe sytuacje. Chętnie natomiast słucham audiobooków, ostatnio przypomniałam sobie czytane przed laty książki takie jak "Chłopi" W.S.Reymonta, "Zbrodnia i kara' F.Dostojewskiego czy wspomniana wcześniej książka M.Wańkowicza.

— W naszym kraju czytelnictwo woła często o pomstę do nieba. Jak sytuacja wygląda w Szczytnie?
— No cóż, nie jesteśmy wyjątkiem, czytelnictwo nie jest imponujące. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że ludzie - zwłaszcza młodzi - czytają książki i czasopisma elektroniczne. Dla mnie to też czytanie, bo chociaż uwielbiam zapach tradycyjnych książek to nie stronię od nowych technologii i jeśli poszukuję informacji to najpierw zaglądam do komputera a dopiero kiedy chcę zgłębić wiedzę w danym zakresie sięgam po książki.

— Czy ma pani gotową receptę na zachęcenie dorosłych i dzieci do korzystania z usług Biblioteki w dobie powszechnego dostępu do internetu?
— Oooo, cudownie byłoby posiadać taką magiczną receptę... Moim zdaniem biblioteki - mówiąc kolokwialnie - robią dobrą robotę, ale ważna jest spójność w działaniach rodziny, szkoły i całego otoczenia. Dla dzieci czytających rodziców sięganie po książki i odwiedzanie biblioteki jest naturalnym procesem i niewiele specjalnych działań potrzeba by tę uwagę utrzymać. Dobrze by było gdyby celebryci propagowali czytanie. Bohaterowie filmów i książek też nieczęsto czytają. Chciałabym w filmach i serialach widzieć bohaterów czytających książki i mieszkania wyposażone w regały z książkami. Zmieniłabym listę lektur szkolnych, bo moim zdaniem, młodzi ludzie chętniej sięgaliby po książki dotykające ich problemów i napisane współczesnym, zrozumiałym językiem.

— Biblioteka z marzeń pani dyrektor – jak wygląda?
— Nowoczesna, przestronna, przyjazna z szeroką ofertą dla wszystkich grup użytkowników. Ważna jest lokalizacja biblioteki, możliwość zaparkowania samochodu lub innego pojazdu,, windy i innych udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami i rodziców z dziećmi. Dobrze wyposażona w książki, prasę i nowoczesny sprzęt komputerowy. W bibliotece powinny być miejsca dla małych dzieci, młodzieży i dorosłych zaaranżowane w taki sposób, by jedni drugim nie przeszkadzali w ich zajęciach ale też mieli przestrzeń do wspólnych działań łączących pokolenia. Lokal i wyposażenie to bardzo ważne elementy, ale najważniejsi są ludzie. Na szczęście w mojej bibliotece jest wspaniały zespół pracowników i sądzę, że dzięki nim czytelnicy czują się tu dobrze i chętnie nas odwiedzają.

— Prywatnie jest pani mamą i żoną. Co w życiu jest dla pani najważniejsze?
— Pewnie jak większości ludzi zależy mi na dobrych relacjach w rodzinie i moim środowisku.
Obrazek w tresci

— Pasje nadają życiu sens... Pani uwielbia jazdę rowerem, podróże i...?
— Bardzo lubię jazdę rowerem, uprawiam turystykę rowerową ponad 20 lat, tyle ile mają "Kręcioły", bo dołączyłam do tej drużyny rowerowej kilka miesięcy po jej powstaniu. Co roku wyjeżdżam na urlop rowerowy w inny region kraju lub za granicę. W tym roku byłam z mężem i przyjaciółmi w Świnoujściu, Szczecinie i w Niemczech. Jeździliśmy ścieżką rowerową wzdłuż Odry. Najchętniej wyjeżdżam do Niemiec, bo tam są znakomite ścieżki rowerowe na dodatek świetnie oznakowane, nie trzeba się nawet zatrzymywać i spoglądać na mapę. Na rowerze zwiedzałam również Danię, Francję, Wyspy Kanaryjskie. Świat z roweru wygląda inaczej, wycieczkom towarzyszą ciekawe przygody, można się dostać w każde miejsce, nie ma problemu z parkowaniem.... To mój ulubiony sposób poruszania się i spędzania czasu wolnego latem. Poza tym lubię spływy kajakowe a jeszcze bardziej wieczorne ogniska, na których dużo śpiewamy przy akompaniamencie gitary. Co roku przemierzamy inny szlak wodny poznając sąsiednie regiony. Chętnie wyjeżdżam na wczasy i wycieczki do innych krajów, poznaję odmienne zwyczaje, zabytki, ludzi. Niedawno obliczyłam, że byłam w 20. krajach. Na co dzień chętnie spaceruję , chodzę na koncerty muzyczne, jeżdżę do teatru ,czytam, gram w planszówki, gotuję, piekę ciasta…

— Za trzy miesiące pożegna się pani ze swoją pracą. Emerytura to będzie czas odpoczynku czy może są już jakieś plany na wolny czas?
— Można powiedzieć że już za dwa miesiące. Najpierw chcę odpocząć, wstawać rano bez dźwięku budzika, nigdzie się nie spieszyć, mieć czas dla siebie...Obawiam się, że długo w tym nie wytrwam i zajmę się czymś, na co do tej pory brakowało mi czasu. Chciałabym nauczyć się szycia na maszynie, fotografowania, gotowania w Thermomixie. Myślę też o nauce języka angielskiego, bo nie uczyłam się tego języka w szkole a teraz bardzo by mi się przydała ta umiejętność. Przede wszystkim podczas wyjazdów, ale nie tylko, bo mam zięcia obcokrajowca i chciałabym swobodnie rozmawiać z nim i jego rodziną.

— Pani motto życiowe?
— Najbliższa jest mi myśl Alberta Schweitzera :"Prawdziwy czyn nie czyni wrzawy". Jestem kobietą zadaniową, wolę działać niż opowiadać o tym, co robię.

— Czy czuje się pani kobietą szczęśliwą i spełnioną?
— Bywam szczęśliwa, ale chętniej mówię ,że jestem zadowolona z życia. Czerpię dużo satysfakcji z pracy i ze spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Cieszę się, kiedy w bibliotece wdrażamy nowe technologie, dostarczamy użytkownikom pozytywnych emocji, kiedy widzę uśmiechnięte twarze użytkowników i bibliotekarek. Bardzo cenię dobrą atmosferę w pracy i jestem naprawdę dumna z moich pracownic. A prywatnie też nie mam powodu do narzekań, moje dorosłe dzieci wykonują satysfakcjonującą pracę, oboje są w dobrych związkach, mama w wieku 83 lat jest osobą samodzielną, wiodę uporządkowane życie, osiągnęłam balans pomiędzy pracą, obowiązkami domowym, dbałością o relacje a wypoczynkiem i własnym rozwojem, więc mogę powiedzieć że w znacznej mierze czuję się spełniona.
Obrazek w tresci


— A jakie marzenia ma pani jeszcze?
— Marzę o wnukach. Co prawda zarówno córka jak i syn mieszkają dość daleko od domu i nie spotykamy się na co dzień, ale gdyby pojawiły się wnuczęta to gotowa jestem częściej jeździć do Gdańska czy latać do Londynu, bo to tylko kilka godzin podróży.

— Czego możemy pani życzyć?
— Zdrowia i dobrych ludzi wokół.

— Dziękuję za rozmowę.

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5