Z kopyta w sparingi. Błękitni i SKS ambitnie. Gieksa bez litości!

2021-02-12 09:20:34(ost. akt: 2021-02-12 09:22:14)

Autor zdjęcia: SKS Szczytno

FUTBOL || Większość piłkarskich ekip powiatu otrząsnęła się już z zimowego snu. Mecze kontrolne rozpoczęli m.in. Błękitni Pasym, a także SKS oraz GKS Szczytno. Nie wszyscy mieli jednak ostatnio z górki. Jednym dopiekli rywale, innym... ich niespodziewany brak.
W drugim z przypadków mowa o Błękitnych. Pasymianie, najwyżej sklasyfikowany zespół powiatu szczycieńskiego, mieli rozpocząć serię meczów kontrolnych od pojedynku z a-klasowym Naki Olsztyn.

Podopieczni trenera Patrycjusza Malanowskiego spakowali torby i - zgodnie z planem - wyruszyli zmobilizowani na boisko w Dajtkach. Sparing miał odbyć się o godzinie 18:00. Gdy jednak pojawili się na miejscu, niezbyt rozumieli jeszcze co się dzieje. Murawa była pokryta śniegiem i lodem, choć obie strony umawiały się na mecz piłki nożnej, a nie hokeja.

— Poinformowano nas, że boisko będzie odśnieżone następnego dnia rano — wspominają Błękitni, którzy (co oczywiste) nie zamierzali nocować w Dajtkach i czekać na rywali.

Do inauguracji sparingów doszło więc nieco później, 6 lutego. W Pasymiu stawiła się doskonale znana naszym piłkarzom Warmia Olsztyn, z którą na co dzień rywalizują o punkty w IV lidze. Przeciwnicy, choć w tabeli plasują się na 15. miejscu (Błękitni zajmują 11. lokatę, przewaga 7 punktów), tym razem okazali się bardziej skuteczni i wygrali 0:2.

Wizyta w Płocku

Nie próżnowali i zawodnicy występującego w klasie okręgowej SKS Szczytno (na półmetku sezonu 13. miejsce, 18 punktów). Co więcej, nim wybiegli na boisko, musieli pokonać przeszło 160-kilometrową trasę do Płocka. W mieście zdominowanym przez słynnych "Nafciarzy" (Wisła Płock, ekstraklasa - przyp. K.K.) zmierzyli się jednak z miejscowym Stoczniowcem, liderem tabeli klasy okręgowej.

Tym razem, wyjątkowo, zespołowi nie mógł towarzyszyć trener Marcin Cieślik. Jego obowiązki przejął zatem Arkadiusz Cichy, szkoleniowiec bramkarzy oraz czynny zawodnik SKS. Zadania łatwego nie miał tym bardziej, że — z powodów rodzinnych lub zawodowych — nie mógł skorzystać z umiejętności kilku zawodników z podstawowego składu.

Szczytnianie nie zdołali sprawić gospodarzom niespodzianki i ulegli wysoko, bo aż 5:0. — Nie wynik był tego dnia najważniejszy. Naszym priorytetem było przetestowanie zawodników na różnych pozycjach oraz rozbieganie zastałych mięśni po przerwie zimowej — słyszymy w SKS.

Gieksa dała czadu

Najwięcej powodów do radości mieli w ostatnich dniach piłkarze GKS Szczytno. Podopieczni trenera Pawła Pietrzaka wyruszyli w niedzielę do Mrągowa, by rzucić rękawicę zespołowi Tempo Ramsowo Wipsowo. Obie ekipy występują w klasie A, choć w różnych grupach. Poziom, teoretycznie, powinien być podobny.

Wydaje się jednak, że "Gieksa" ewidentnie nie próżnowała podczas "zimowej laby". Od pierwszego gwizdka narzuciła własny rytm i... robiła wszystko, by golkiper rywali nabawił się zakwasów od wyciągania piłki z własnej siatki. Pojedynek zakończył się mówiącym wiele wynikiem 10:1.

Rywalom we znaki dali się zwłaszcza Arkadiusz Wnuk oraz Jakub Sosnowski, którzy skompletowali po prestiżowym hat-tricku. Dwa trafienia dorzucił od siebie Marian Szpakowski, a po golu Dawid Filochowski oraz Brajan Kisiel. Przeciwnicy uratowali honor w 32. minucie, zdobywając bramkę z rzutu karnego.

— Możemy być zadowoleni z pierwszego sparingu. Głównie dlatego, że kilkakrotnie zadziałały elementy, nad którymi ostatnio pracujemy. Cieszy też przyzwoita skuteczność. Musimy jednak pamiętać, że mogliśmy w tym meczu stracić więcej bramek — studzi nieco emocje po imponującym zwycięstwie trener Paweł Pietrzak.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5