Doceniam wolność sprzed pandemii

2021-02-07 17:49:05(ost. akt: 2021-02-07 17:54:31)
ludzie emeryci

ludzie emeryci

Autor zdjęcia: pixabay.com

Dla wielu seniorów czas odosobnienia, spowodowany pandemią, jest bardzo trudny. Znajdują się w grupie wysokiego ryzyka, nie wychodzą z domu, mają ograniczony kontakt z rodziną i znajomymi. Tęsknią za powrotem do normalności i kontaktem z drugim człowiekiem.
BOJĘ SIĘ NAWET IŚĆ NA SPACER
Wanda, 71 lat: To już prawie rok jak zmieniło się nasze życie. Jestem przerażona całą sytuacją związaną z koronawirusem. Oglądam informacje, śledzę na bieżąco wszystko, obserwuję z coraz większym niepokojem statystyki dotyczące zakażeń i zgonów. Boję się zakażenia. Nie wychodzę w ogóle z domu. Jest mi z tym źle, ale nie chcę się narażać. Córka przywozi mi zakupy, żebym nie musiała wychodzić na zewnątrz. Teraz cały mój świat to telewizja i telefon. Coraz częściej dowiaduję się, że ktoś z moich znajomych jest chory, przykro mi, że tak się dzieje. Mam nadzieję, że jak już wszystkich nas zaszczepią to wszystko się uspokoi, wrócimy do normalnego życia. Najbardziej tęsknię za spotkaniami ze znajomymi i zajęciami w Klubie Seniora. Podczas warsztatów, rozmów i spotkań miło spędzaliśmy czas i nie czuliśmy się samotni. Teraz tyle czasu jesteśmy zamknięci w domach... Ja to nawet na spacery boję się chodzić. Otwieram okno i przez chwilę wdycham świeże powietrze, jednak to nie to samo co spacer. Jak długo przyjdzie mi tak żyć? Nie wiem, ale wiem jedno, że teraz wielu z nas doceni kontakt z drugim człowiekiem.

SIEDZENIE W DOMU NIKOMU NIE SŁUŻY
Henryk, 82 lata: Pandemia zmieniła wszystko, nasze życie, postrzeganie świata i ludzi. Mieszkam tylko z żoną. Zakupy robimy raz w tygodniu, do tej pory w godzinach przeznaczonych dla seniorów. Zawsze przygotowujemy wcześniej listę, by niepotrzebnie nie chodzić po sklepach. Część produktów mrozimy i jakoś dajemy radę przeżyć. Staramy się wychodzić na spacery, jednak to nie to samo, co kiedyś. Zawsze byliśmy aktywni, jeździliśmy na wczasy, wycieczki, spotykaliśmy się ze znajomymi. A teraz siedzimy w domu i się nudzimy. Ja to jeszcze wyjdę na podwórko czy do garażu coś pomajsterkować, ale żona to siedzi w domu i tylko czyta książki i ogląda telewizję. A wiadomo, że tam więcej smutnych informacji niż tych pozytywnych. Takie siedzenie w domu nikomu nie służy. Nie jest łatwo, ale musimy się stosować do zasad. Miejmy nadzieję, że uda się zapanować nad pandemią. Może dzięki szczepionce wszystko wróci do normalności. Jesteśmy po pierwszej dawce szczepionki, czujemy się dobrze. Nasze dzieci mieszkają za granicą, więc pozostał nam kontakt jedynie przez telefon i internet. Smutno nam po już ponad rok się nie widzieliśmy ale cóż takie życie. Bardzo nam ich brakuje.

CZEKAM NA SZCZEPIENIE
Zofia, 66 lat: Z niecierpliwością czekam na chwilę, w której zostanę zaszczepiona. Jestem przekonana, że to jest najlepsze i chyba jedyne wyjście, by opanować pandemię. Nie jest dobrze, a obawiam się, że może być gorzej. Wielu ludzi wyśmiewa się z noszenia maseczek czy dezynfekcji rąk. Uważam, że skoro to ma nas uchronić przed chorobą, to trzeba tak postępować. Powinniśmy być świadomi, z czym mamy do czynienia i jak z tym koronawirusem walczyć. Ci, którzy nie wierzą w tę sytuację, w pandemię i szczepienia przekonają się, jak już będzie za późno. Jak najszybciej powinniśmy zostać wszyscy zaszczepieni. Musieliśmy zmienić swoje nawyki, siedzimy teraz zamknięci w domu, tęsknimy za towarzystwem innych osób. Dopiero teraz doceniamy swoją wolność sprzed pandemii. Nic nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem, rozmowy. Mimo że dzwonimy ze znajomymi do siebie często to jednak nie to samo, co kontakt osobisty. Marzy mi się już pójść z koleżankami do kina czy na dobrą kawę w kawiarni. Niby zwykłe rzeczy, a okazuje się, że są nam potrzebne. wiele osób popada w depresję, o niczym innym nie mówi tylko o pandemii, chorobach, a nawet śmierci. Na dłuższą metę tak się nie da... Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli zacząć się spotykać i powoli wrócić do normalności.

CZUJEMY SIĘ JAK ZAMKNIĘCI W KLATCE
Krystyna, 73 lata: Jestem bardzo zmęczona tym czasem pandemii. Nie był to dobry czas, sporo chorowałam, a na dodatek pandemia spowodowała u mnie uczucie paniki. Boję się bardzo zakażenia, więc rzadko spotykam się ze znajomymi i rodziną. Czujemy się z mężem jak zamknięci w klatce, ale co robić. Musimy jakoś przeczekać. Niestety nic dobrze się nie zapowiada. Cieszyłam się, że dostaniemy szczepionki i jakoś wrócimy do normalności, a tu wiecznie albo słyszę o opóźnieniach albo, że terminów już nie ma. Dobrze, że mieszkam z mężem, bo sama to bym chyba zwariowała. A tak przynajmniej jest do kogo się odezwać, ugotować obiad, obejrzeć coś w telewizji. Mieszkamy w bloku, więc mamy ograniczone możliwości. Przed pandemią odwiedzała nas rodzina i znajomi, teraz jednak wszystkie kontakty są ograniczone do minimum. Każdy się boi, a ja mam chore nogi i nawet na spacer nie dam rady wyjść.

DZIECI MAJĄ SWOJE ŻYCIE
Andrzej, 62 lata: Chciałbym, żeby wszystko wróciło już do równowagi. Niech otworzą nam Kluby Seniora, żebyśmy mogli znów się spotykać. Teraz człowiek docenia te spotkania. Pograło się w karty, wypiło herbatkę, porozmawiało, pośmiało... Jestem wdowcem, więc miło czas spędzałem w klubie. Mieszkam z dziećmi, ale one mają swoje życie, swoje sprawy. Nie mają czasu pograć w karty, pogadać. Z pracy śpieszą się do domu, bo tu dzieci, trzeba w piecu napalić, posprzątać, poprać, ugotować... A potem sięgają po komórki czy komputer i zamykają się w swoim świecie. A my seniorzy dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, mamy podobne problemy i potrzeby. Brakuje mi bardzo kontaktów z innymi seniorami.

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5