Tańczący z morsami. Zakochani po uszy w bieganiu i pomaganiu

2020-02-24 11:44:47(ost. akt: 2020-02-24 11:56:42)

Autor zdjęcia: Paweł Salamucha

BIEGI || Kochają mróz, lecz ich serca potrafią ogrzać i cały region! 15 lutego w Szczytnie odbył się V Walentynkowy Piknik Morsów. W sztandarowej imprezie klubu #Reset blisko 200 biegaczy ścigało się w walce nie tylko o "życiówki", ale i zdrowie Julii Buczko.
Urodzona w 2012 roku "Iskierka" zmaga się bowiem od lat z poważnymi problemami zdrowotnymi. W owych zmaganiach nie jest jednak sama, co — po raz kolejny — udowodnili sportowcy całego regionu. Olsztyn, Bartoszyce, Węgorzewo, Biskupiec, Jednorożec, Mrągowo, Nidzica, Orzysz, Krutyń... — to tylko niewielka część długiej listy miejscowości, które wystawiły swych reprezentantów. Międzynarodowego charakteru wydarzeniu nadali przybyli licznie goście z Rosji. I choć zebranych dzieliły barwy, to wszystkich połączył jeden cel. Do puszek na leczenie i rehabilitację Julii trafiło dokładnie 889 zł i 20 gr.

Jako pierwsi na 5-kilometrową trasę wokół jeziora Dużego Domowego wyruszyli specjaliści od "kijków". W konkurencji nordic walking wśród panów królowali Marcin Brewa (Ice Kurp Łyse), któremu po piętach deptali m.in. Tomasz Ślubecki (Kętrzyn) oraz Dariusz Jaksina (Ruciane-Nida). Piękny pojedynek rozegrały także i panie. Zwyciężyła Marzanna Wierzbicka (Pozytywni Dobre Miasto), srebro zgarnęła Bogumiła Kordek (#Reset Szczytno), a brąz Sylwia Iwańska (Biskupieckie Morsy).

Obrazek w tresci

fot. Paweł Salamucha

Wymiar międzypokoleniowy wydarzenia podkreślił wyścig, w którym — ramię w ramię — biegły duety złożone z rodziców i dzieci. Zwyciężył "team" Sylwii Kobylas (Szczytno), który linię mety minął przed 2. "tandemem" Małgorzaty Kondratowicz (Pozezdrze) i 3. Zofii Stepokury (Szczytno).

Potężną dawkę emocji kibicom zapewnił chwilę później "właściwy" wyścig biegaczy. Zwłaszcza, że na 1. miejsce wskoczył faworyt gospodarzy — Denis Guzowski ze Szczytna. — Start traktowałem jako treningowy. Założyłem wcześniej, że przebiegnę cały odcinek równo, bez szaleństw. Tempo biegu było dobre (3:20 min/km) — wspomina triumfator, który nie przepuścił ani jednej z edycji walentynkowego biegu. Tegoroczne zwycięstwo dało mu już 4. złoto. Tym, który odebrał mu w 2016 roku "brakujące złoto", był Paweł Trzciński (Rozogi).

— W pewnym sensie można więc powiedzieć, że to "mój bieg" — dodaje Denis Guzowski, utytułowany szczytnianin przygotowujący się obecnie do mistrzostw świata w półmaratonie, które odbędą się 29 marca w Gdyni.

Obrazek w tresci

fot. Paweł Salamucha

Na 2. miejscu podium stanął Marcin Ambroziak, który również jest od wielu lat związany z naszym powiatem. — Do Szczytna przyjeżdżam praktycznie na każde zawody. Było jak zwykle, czyli m.in. wspaniali ludzie i organizacja na 5+. Myślę, że będę dalej tu przyjeżdżał, mam stąd masę miłych wspomnień. Jednym z nich jest właśnie rywalizacja z Denisem. Prawdę mówiąc nie pamiętam już nawet ile razy ścigaliśmy się podczas różnego typu imprez. To naprawdę świetny biegacz i trudno będzie mi kiedyś z nim wygrać. Broni jednak nie składam i wierzę, że wreszcie się uda — mówi Marcin Ambroziak. Ostatnią lokatę na prestiżowym "pudle" wywalczył Marcin Dudziec z KB Jurund Szczytno.

Zmagania biegaczek zdominowała Aneta Kochańska (#Reset Szczytno), która linię mety minęła przed klubową koleżanką Kamilą Świderską oraz Katarzyną Sepioło (Prabuty).

Warto zaznaczyć, że tegoroczne podium było nie tylko walentynkowe, ale i lodowe. Z niezbyt zimową aurą ekipa #Reset poradziła sobie dzięki... przyczepce. — Nie było śniegu, więc przywieźliśmy go z miejscowego lodowiska. Łącznie z 4 takich przyczepek utworzyliśmy 2 serduszka: na plaży i przy podium — wspomina Jarosław Kordek z klubu #Reset, określany mianem "Dziadka Morsa".

Tradycja morsa

Zgodnie z tradycją, jedną z najbardziej rzucających się w oczy konfrontacji była... konkurencja na najlepsze przebranie. "Kamuflaże" zawodników (oraz wyszukane sposoby ich prezentacji) z pewnością zapewniły kibicom niemałe zakwasy od... śmiechu. Organizatorzy mieli potężny problem z wyłonieniem zwycięzców. Ostatecznie, po burzliwych naradach, mianem najlepszego przebrania podzieliły się Justyna Okraska i Ilona Kobylińska (Team Szemplino). Wicemistrzami zostali Magda i Wojciech Umińscy ("Gucio i Maja" z KM #Reset), a stawkę zamknął Igor Okraska (Team Szemplino).

Obrazek w tresci

fot. Jacek Konieczny

Przeszło setka uczestników rozgrzała się biegiem i pomaganiem na tyle, że zdecydowała się — również tradycyjnie — na wspólną kąpiel w miejscowym jeziorze. — Zima w tym roku "nie szaleje" ze śniegiem i mrozami, ale dopisała na tyle, by pokryć akwen cienką warstwą lodu. Dzięki temu mogliśmy, nieco symbolicznie, kąpać się w przeręblu — podsumowują miłośnicy lodowych kąpieli. Gdy wyszli z wody, mogli rozgrzać się m.in. przy klimatycznym poczęstunku lub w mobilnej saunie zapewnionej przez OSP Dźwierzuty.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5