Wataha ze Szczytna na tropie Predathlonu i... zimy

2020-01-23 19:25:19(ost. akt: 2020-01-26 19:40:19)

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

EKSTREMALNIE || Ściganie się kajakiem po Czarnej Hańczy w... styczniu? Czemu nie! Przeszło 30 duetów wystartowało w minioną sobotę w Predathlon Sirvis Ice. W gronie speców od wyzwań ekstremalnych nie zabrakło i dwóch załóg Mazurskiej Watahy ze Szczytna.
Pierwszym wyzwaniem było samo odnalezienie malowniczej, lecz ukrytej w leśnej gęstwinie miejscowości Okołek (k. Suwałk). To w niej ulokowana była główna baza zawodów. Cykl Predathlon do tej pory znany był głównie z wyzwań letnich (wzbogacanych także o odcinek rowerowy). Organizatorzy postanowili jednak zafundować "ekstremalsom" zupełnie inny rodzaj sprawdzianu. Impreza miała odbywać się, jak przekonywali, "w aurze zimy, lodu, śniegu i dobrej zabawy".

— Pod tym względem zima niestety nie dopisała. Zero śniegu, zero lodu, ale... klimat wyborny. Bo ten, jak wiadomo, tworzą ludzie — mówi Anna Orzoł, która tradycyjnie pokonywała kolejne kilometry ramię w ramię z Marcinem Bałazym. W sierpniu ub. r. nie zabrakło ich także na letnim Predathlonie — Podczas 22-kilometrowego biegu mieliśmy niemal piękną wiosnę. Solidny, potęgowany przez wiatr chłód dało się odczuć dopiero na rzece. Te 6 km kajakiem nie należało do łatwych, ponieważ Czarna Hańcza jest bardzo kręta, momentami zdradliwa. Wspólnymi siłami jednak się z nią uporaliśmy — dodaje szczycieńska weteranka kilkudziesięciu już biegów ekstremalnych.

Triumfatorami tegorocznej edycji okazali się "starzy wymiatacze" spod szyldu Agro Bros\KramFC, którzy linię mety minęli po 1 godzinie, 44 minutach i 19 sekundach. Wspomniana pierwsza załoga Mazurskiej Watahy ze Szczytna uplasowała się na 13. miejscu OPEN (4. miejsce w kat. par mieszanych, 2:11:16).

Obrazek w tresci

fot. archiwum organizatorów

W szeregach drugiej znaleźli się Aneta Kochańska i Piotr Mikita. Doświadczeni w tego typu bojach szczytnianie po odcinku biegowym znajdowali się na 11. lokacie, wyprzedzając swych przyjaciół z pierwszego składu. Przewaga odpłynęła jednak w nurcie rzeki, przez co zakończyli wyzwanie ostatecznie na 18. miejscu (2:19:09).

Czy naszych "ekstremalsów" nie kusiło, by wystartować w parach niemieszanych? — Była to ciekawa opcja, przyznaję. I jeśli kiedykolwiek zmienię, choćby na chwilę, partnera biegowego, to będzie to właśnie kobieta. By pokazać, że babki ze Szczytna potrafią walczyć. Obecnie jednak nie wyobrażam sobie pokonywania tego typu wyzwań bez Marcina. Nasz biegowy duet jest nierozerwalny — podsumowuje Anna Orzoł, która tradycyjnie ma w prywatnym kalendarzu przewidziany udział w szeregu innych biegów ekstremalnych.

W 2020 roku szczycieńskich barw nie zabraknie więc na pewno m.in. w Biegu Tygrysa, Grom Challenge, Formoza Challenge czy Biegu Morskiego Komandosa.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5