Pusty talerzyk nie jest tylko symbolem Świąt

2019-12-25 15:57:53(ost. akt: 2019-12-25 16:20:01)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Boże Narodzenie to święto dobra i miłości. Większość z nas zgodnie deklaruje, że w wigilijny wieczór przyjęłoby pod swój dach zbłąkanego wędrowca. Puste miejsce przy wigilijnym stole na stałe wpisało się do świątecznych tradycji. Talerz pozostawiony dla wędrowca nie jest tylko pustym gestem.
Zwyczaj pozostawiania pustego nakrycia na wigilijnym stole upowszechnił się w XIX wieku, a symbolika wolnego miejsca związana jest z biblijną wędrówką Świętej Rodziny. Według pradawnych wierzeń wolne miejsce nawiązuje również do pamięci o zmarłych i ma przypominać o bliskich, którzy z różnych powodów nie mogą być obecni na wigilijnej wieczerzy. Puste miejsce przy stole jest wyrazem solidarności z ludźmi przezywającymi święta samotnie i gotowością życzliwego przyjęcia niespodziewanego gościa na wieczerzę wigilijną. Obowiązkiem zgodnym z zasadami polskiej gościnności jest nakarmienie niespodziewanego przybysza i traktowanie go na równi z innymi członkami rodziny siedzącymi przy wigilijnym stole.
Czy my kultywujemy tradycję pozostawiania pustego nakrycia dla zbłąkanego wędrowca?

Krzysztof Mańkowski: W naszym domu Święta, a już w szczególności Wigilie, zawsze były i są bardzo rodzinne. Torchę śmiechem-żartem, a trochę na poważnie mówimy z żoną do naszych trzech synów, że nie ważne, gdzie byliby na świecie, to jest jeden moment w roku, gdy musimy spotkać się razem niezależnie od wszystkiego: właśnie w Wigilię przy jednym stole. Od wielu lat spędzamy ją w kilkunastoosobowym gronie najbliższych, które w ostatnim czasie jeszcze się powiększa o najmłodszych członków naszej rodziny, a w tym roku także o żonę mojego średniego syna. To taka naprawdę tradycyjna Wigilia z „pierwszą gwiazdką”, śpiewaniem kolęd, „Kevinem samym w domu”, pasterką, Świętym Mikołajem, w którego od paru lat wciela się nasz najstarszy syn, i oczywiście nakryciem dla mitycznego „zbłąkanego wędrowca”. Gdy synowie byli młodsi, to w pewnym momencie sami pilnowali jeszcze przed nami, by jeden talerz zawsze został pusty. Na razie jednak jeszcze nigdy nikt w nasze drzwi nie zapukał, ale pusty talerz i w tym roku będzie czekał zgodnie z tradycją.
Obrazek w tresci

Sylwia Jaskulska: Stawianie dodatkowego nakrycia na stole zapisane jest w naszej tradycji. Robimy to symbolicznie, podobnie jak liczymy, czy na stole znalazło się dwanaście potraw, czy pod obrusem jest sianko. Nie zastanawiamy się jednak, co by się wydarzyło, gdyby ktoś faktycznie zapukał do naszych drzwi. Jestem przekonana, że zaprosiłabym tego wędrowca do domu. Przede wszystkim dlatego, że w święta nikt nie powinien być sam. Czas i uwaga to najważniejsze, co możemy podarować drugiemu człowiekowi, to prawdziwa istota świąt. Ten niespodziewany gość na pewno nie wyszedłby głodny z mojego domu, bo jak w większości domów jedzenia i u mnie zawsze w święta jest za dużo. Mógłby liczyć na talerz barszczu, pierogi, pyszne ryby, ciasto. Na pewno i na niego pod choinką czekałby jakiś upominek. Byłoby miło, gdyby opowiedział o sobie, pośpiewał z nami kolędy, ogrzał się przy kominku. Dlaczego tak bym go przyjęła? Bo bardzo podobają mi się słowa "Jeżeli w życiu powiodło Ci się bardziej niż innym, to zbuduj dłuższy stół, a nie wyższy płot”. Każdy z nas może taki dłuższy stół zbudować pomagając innym, a święta Bożego Narodzenia, są do tego najlepszą okazją. Życzę wszystkim Państwu, by święta Bożego Narodzenia były czasem radości, spokoju i bliskości.
Obrazek w tresci

Justyna Możdżeń: W naszym domu zawsze zostawiamy wolne nakrycie. Dla zbłąkanego wędrowca. Nasz dom z resztą jest otwarty na pomoc dla tych którzy jej potrzebują. Wyjątkowe zachowanie? Myślę że ludzkie. Normalne. Pomaganie i zaufanie powinny być normalne. Ludzie stawiają dodatkowy talerz w Wigilijny wieczór i zamykają domy na cztery spusty. Mówią odejdź jak ktoś puka do drzwi. Dobrze. Może nie każdy ma ochotę wpuszczać kogoś do swojego domu. Jednak najgorsze jest to, że ludzie zamykają swoje serca na cały okrągły rok. Wigilijne nakrycie nosi się w sercu. To pomoc. Współczucie. Empatia. Wsparcie. Otwarcie się na drugiego człowieka. Zaufanie mu. Nie ocenianie go...
Mój synek ma teraz prawie 5 lat. Pamiętam jak miał się urodzić byłam przerażona światem. Bałam się na jaki świat przyjdzie. Pełen zła. Agresji. Mój strach był ogromny. I to ten strach zmusił mnie do zmiany. Najpierw siebie. Potem małej cząsteczki świata wokół siebie. Jego postrzegania. Wyciagania ze zdarzeń i sytuacji tego co dobre. Zmian minimalnych a okazało się że są kolosalne. Czemu się bałam? Bo wszyscy jesteśmy atakowani informacjami negatywnymi. Nauczeni tego żeby nie ufać. Żeby się bać bo tak jest bezpieczniej. Żeby zamykać oczy. Żeby myśleć tylko o sobie. Gdzie leży potęga tego świata? W naszych dzieciach. Nauczymy je ze siła to nie zaciśnieta w geście nienawiści pięść a wyciągnięta do chęci pomocy dłoń. Nauczymy dzieci tradycji dodatkowego nakrycia dla potrzebującego. Niech noszą je w sercu i pamiętają o nim przez cały rok.
Obrazek w tresci

Andrzej Maciejewski: Boże Narodzenie to wyjątkowy czas spotkania z rodziną. Córki już dorosłe, wyjechały do pracy i na studia do Warszawy. Święta to wyjątkowy czas spotkania rodziny, przeżycia religijnego i pięknej tradycji. Choinka musi być żywa, ubierana dzień przed Wigilią. Nie może zabraknąć tradycyjnych potraw oraz dodatkowego miejsca przy stole. W tym roku, na Wigilii mamy gościa zapowiedzianego świętować z nami będzie Łukasz, chłopak najstarszej córki Urszuli. Święta, to także czas prezentów które w moim domu są układane pod choinką i czekają na rozpakowanie po kolacji. Puste miejsce, też będzie jak co roku bo wierze, że w Boże Narodzenie nikt nie może być sam. Życzę wszystkim czytelnikom „Gazety Olsztyńskiej” wesołych i rodzinnych świat Bożego Narodzenia.
Obrazek w tresci

Beata Januszczyk: Pusty talerzyk na wigilijnym stole to obok sianka, 12 potraw, dzielenia się opłatkiem, choinki i najbliższych to tradycja, której jesteśmy wierni. Puste miejsce przy stole przeznaczone jest dla zbłąkanego wędrowca ale również dla tych wszystkich których już z nami nie ma. Wierzę że dzięki temu w jakiś sposób są wśród nas i nam towarzyszą. Żyją w naszych wspomnieniach i sprawiają że w tym dniu jesteśmy wszyscy blisko siebie -bardziej niż zwykle. Pusty talerzyk to dobro, którym chcemy się podzielić, cząstka nas samych, którą ofiarowujemy tym którzy są w potrzebie. Pusty talerzyk to symbol bo przecież wszyscy potrafimy się zjednoczyć i ruszyć z pomocą gdy ktoś jej potrzebuje. To piękna tradycja, którą należy pielęgnować i o niej pamiętać. Wszelkiej pomyślności życzę Państwu w tym pięknie czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Obrazek w tresci

Zbigniew Nadrowski: W wyjątkowe Święta Bożego Narodzenia nikt nie powinien być sam. W moim domu od zawsze było wolne miejsce przy wigilijnym stole. Dla kogoś, kto w tym dniu zapuka do naszych drzwi. To tradycja, którą nam przekazali nasi rodzice i dziadkowie, i którą my przekazujemy naszym dzieciom i wnukom. Puste miejsce przy stole przypomina nam również, o tych, którzy nie zasiądą już z nami przy stole, ale są w naszych myślach i sercu. To również wyraz solidarności z ludźmi przezywającymi święta samotnie, ale nie tylko... oznacza także gotowość przyjęcia niespodziewanego gościa na wieczerzę wigilijną oraz nakarmienie go i traktowanie na równi z członkami rodziny siedzącymi przy wigilijnym stole.Ja z żoną w myśl powiedzenia "Gość w dom, Bóg w dom" przyjęlibyśmy nieznajomego na kolację. Życzę Państwu radosnych, spokojnych i zdrowych Świąt!
Obrazek w tresci

Ewa Pokojska: Wigilijny stół na święta Bożego Narodzenia przykryty jestu mnie białym obrusem, pod którym znajduje się wiązka siana, na nim krzyż, świecznik, opłatki, a dokoła stołowa zastawa. Obowiązkowo z jednym miejscem więcej dla zbłąkanego, niezapowiedzianego, samotnego przybysza, który w ten wyjątkowy wieczór nie powinien być sam.To tradycja. Oczywiście, że bym wypuściła takiego niespodziewanego gościa. Człowiek w ten wieczór nie może być sam.
Obrazek w tresci

Małgorzata Manelska: Dwa tysiące lat temu, w pewnym szczególnym czasie, kiedy na niebie lśniła pewna wyjątkowa gwiazda, dwoje zbłąkanych wędrowców szukało schronienia na noc. Pukali do wielu drzwi, niestety bez efektu... W mojej ocenie to nie ludzie byli wówczas źli, to świat był niezrozumiały. Sprawiał, że człowiek zamykał się na potrzeby innych. A dziś... Dziś jest podobnie, zmieniło się tylko otoczenie i warunki. Ludzie są dobrzy i mają wielkie serca, o czym świadczą liczne zbiórki pieniędzy, żywności, szlachetne paczki, orkiestry i inne. Tylko świat gna naprzód, bombardując zewsząd o zagrożeniach, nieszczęściach, katastrofach, oszustwach. Dziwny jest ten świat, jak śpiewał Czesław Niemen. I to on, ten świat, sprawia, że odczuwamy strach przed "zbłąkanym wędrowcem", który może przybrać postać bezdomnego, pijaka, samotnej matki, dziecka pozostawionego bez opieki, bo matka pracuje w wigilijną noc...
Jak się zachować? Co zrobić, kiedy w wigilijną noc do naszych drzwi puka taki "ktoś"? Nigdy nie stałam przed podobnym dylematem, niemniej nie chciałabym zostawić potrzebującego bez pomocy i na miarę moich możliwości udzieliłabym wsparcia. Takie właśnie rozwiązanie podpowiada mi serce i sumienie.
Obrazek w tresci

Joanna Karzyńska: W moim rodzinnym domu zawsze ustawialiśmy talerzyk dla niespodziewanego gościa. Gdy pytaliśmy z bratem mamę, po co to robi, mówiła, że mamy w naszej pięknej polskiej tradycji, zwyczaj zostawiania przy wigilijnym stole jednego pustego miejsca, w razie gdyby w tę wyjątkową noc, ktoś zapukał do naszych drzwi. Nie zdarzyło się jedak, by ktoś przypadkowy nas odwiedził, ale mama zawsze zapraszała samotnych sąsiadów, dalszych i bliższych krewnych, którzy byli w trudnej sytuacji. Mówiła, że w tej tradycji raczej o zwykłą ludzką życzliwość chodzi wobec tych, którym w życiu zabrakło kogoś serdecznego na co dzień, kogoś, kto jest zupełnie sam. Mówiła, że nie jest ważne kim jest ta osoba i czym się zajmuje, ważne, żeby poczuła, że nie jest zbędna światu i że ktoś na nią czeka. Choćby tylko w ten jeden wieczór... Wiele wigilijnych wieczorów spędziliśmy w towarzystwie "obcych" osób. Choć nie byliśmy bogaci, mama zawsze potrafiła wyczarować i dla tych osób jakiś drobny prezent. Dobrze pamiętam wigilię, podczas której samotna pani Anna (ponad 80-letnia) płakała i opowiadała, że od wielu lat nie obchodziła świąt. Wtedy zrozumiałam, czym jest to puste nakrycie. W tym roku przy moim stole zabraknie najbliższych mi osób. Odeszli do wieczności. Puste miejsce przy stole będzie dla mnie również symbolem pamięci o tych, którzy już nigdy nie zasiądą ze mną do wigilijnej wieczerzy.
Święta Bożego Narodzenia wiele osób napełniają prawdziwym smutkiem i poczuciem beznadziei. Są to przecież jedne z najbardziej rodzinnych świąt w ciągu całego roku, jednak gdy ktoś cierpi z powodu samotności, dotkliwie odczuwa nastrój wszechogarniającej wesołości i rozrzewnienia. Może zatem zaprośmy do naszego domu na wieczór wigilijny kogoś, kto bardzo chciałby chociaż te kilka godzin pobyć z innymi i poczuć, co znaczy serdeczny uścisk dłoni. Pamiętajmy, że nic cenniejszego nie możemy dać innej osobie, jak właśnie nasz czas. Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...

opr. Joanna Karzyńska


Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. M. #2844441 | 176.97.*.* 4 sty 2020 19:45

    W moim rodzinnym domu ten pusty talerzyk był dla dusz tych naszych Bliskich, którzy odeszli od nas i ich z nami już przy tym stole fizycznie nie ma. I była modlitwa za te dusze.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. abc #2841202 | 83.9.*.* 29 gru 2019 22:03

    Pani Jaskulska co to za dziwne życzenia "Życzę wszystkim Państwu,".... Albo życzę wszystkim, albo życzę Państwu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Sergej #2840305 | 212.7.*.* 27 gru 2019 20:53

    Mężczyźni! Znalazłem fajny serwis randkowy dla seksu, wiele dostępnych dziewcząt i kobiet z mojego miasta! Może być przydatny dla kogoś innego --- http://russex.xyz

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Ewka #2839857 | 83.9.*.* 26 gru 2019 23:09

    W potrzebie pewnie zapukałabym do drzwi Pana Maciejewskiego czy do Państwa Mańkowskich, raczej nie do Jaskulskiej. Na wszystkich zdjęciach jest życie, jest to coś, na zdjęciu z tą Jaskulską chłód.

    odpowiedz na ten komentarz

  5. zyta #2839818 | 81.190.*.* 26 gru 2019 17:10

    nasz czar gminy tzn ania s purdy nie ma pyustego talerzyka, ma poprostu pusty sagan nasza ta nasza dzwiazda gminy mudlmy sie za tego zerowego gnoma niech bog milosierny jej odpusci i dalej prowadzi tylko z dala od ludzi, niecj jej knury poprowadzom naszo naszo wybitno anie s purdy

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (9)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5