Odwróćcie tabelę, a nasi... wciąż będą na czele. I w środku

2019-09-29 09:18:52(ost. akt: 2019-09-29 09:25:57)
Śniardwy Orzysz pokonały u siebie (5:0) SKS Szczytno

Śniardwy Orzysz pokonały u siebie (5:0) SKS Szczytno

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

FUTBOL || Klasa okręgowa należy do ekip powiatu szczycieńskiego. Na szczycie stawki plasują się Błękitni Pasym, którzy wygranymi derbami zepchnęli Omulew Wielbark w idealny środek tabeli (8. miejsce). Na samym jej dnie "umocnił się" SKS Szczytno.
Bycie w ostatnich tygodniach kibicem zespołu ze stolicy powiatu ewidentnie nie jest zadaniem łatwym. Przed startem sezonu drużynę opuściło kilku prawdziwie wartościowych zawodników (transfery m.in. do Błękitnych Pasym), co — niestety — przynosi naprawdę bolesne skutki. Takiego kryzysu w SKS Szczytno nie było już od wielu lat. Wystarczy wspomnieć, że w 9 rozegranych dotychczas meczach sezonu 2019/2020 szczytnianie... nie zdobyli ANI JEDNEGO punktu.

Ostatnią próbę przełamania złej passy SKS podjął 28 września w Orzyszu. W wygraną wierzyli tylko najwięksi fani, ponieważ gospodarze w tegorocznych rozgrywkach są — zwłaszcza u siebie — ekipą niezwykle groźną. Ledwie dwa tygodnie wcześniej rozgromili (7:3) Omulew Wielbark, są także — do tej pory — jedynym zespołem, który zmusił do kapitulacji Błękitnych (1:2). A gdyby dorzucić do tego notoryczne egzekucje na IV-ligowcach (5:1 i z Granicą Kętrzyn, i z MKS Korsze) w Wojewódzkim Pucharze Polski... Urwanie choćby punku przez SKS przyjęte byłoby jako duża niespodzianka. Faworyci — niestety dla szczytnian — zaskoczyć się jednak nie dali.

Pierwsza połowa nie zwiastowała jednak tragedii. Wyraźnie odmłodzone szeregi SKS broniły się dzielnie, kilkakrotnie udało im się sprawdzić ponadto formę golkipera Orzysza. Zdawało się, że gospodarze z każdą kolejną minutą bez bramki odczuwali coraz większą presję. Oczekiwania wobec ich meczu były niemałe, co po kilkudziesięciu minutach dawali odczuć im zebrani licznie kibice.

Stojący między słupkami SKS Jakub Skrzypczak bronił jednak jak w transie, co rusz ratując zespół przed stratą gola. Sił starczyło mu do 41. minuty, kiedy — ku uciesze miejscowych — futbolówkę w siatce Szczytna umieścił Konrad Radzikowski. I, jak się okazało, rozerwał tym samym worek z bramkami. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 ledwie 2 minuty później.

Nie próżnował także po zmianie stron i w 67. minucie przypieczętował prestiżowego hat-tricka. Na listę strzelców wpisali się ponadto Bartosz Tomaszewski (51') oraz Piotr Kowalczyk (85'). Tablica wyników zatrzymała się przy mówiącym wiele stanie 5:0.

Derby w błękicie

Wszystko wskazuje na to, że w powiecie szczycieńskim — jak i w całej okręgówce — obecnie rządzą Błękitni. Podopieczni trenera Patryka Malanowskiego znajdują się na szczycie stawki, lecz... tylko praktycznie. Władze Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej nadal nie wydały oficjalnego, końcowego komunikatu dotyczącego 7. kolejki, podczas której Rominta Gołdap (obecnie 1. miejsce) nie stawiła się na pojedynek w Pasymiu. Dzwony na walkower powinny już bić, lecz wciąż nie wiadomo w którym kościele.

W sobotnich derbach powiatu, nie bez przyczyny, faworyta upatrywano właśnie w Błękitnych. Gospodarze nie zawiedli pokładanych w nich nadziei. Pajęczynę z bramki Omulwi Wielbark ściągnął futbolówką na początku pierwszej połowy Kamil Świercz. Piłkarz znany m.in. z solidnych występów w SKS Szczytno odnalazł się najlepiej w chwilowym chaosie, w którym pogrążyło się pole karne wielbarczan po jednym z rzutów wolnych. Żółto-czarna ekipa trenera Mariusza Korczakowskiego jednak nie odpuszczała, dzięki czemu kibice mogli oklaskiwać prawdziwą "sąsiedzką wojnę". Jedyny, a zarazem ostatni tego dnia cios, zadał w 85. minucie sam grający trener — Patryk Malanowski.

W kratkę

Szczebel ligowy niżej, w klasie A, miłośnicy futbolu z naszego powiatu otrzymali "pełny pakiet" wrażeń. Stronę optymistyczną zafundował im GKS Dźwierzuty, który pokonał u siebie (2:1) wyraźnie wyżej sklasyfikowanego Mazura Wydminy. Dość niespodziewany podział punktów miał miejsce z kolei w starciu między GKS Szczytno a Redutą Bisztynek. Przyjezdni wciąż szukali pierwszego punktu w sezonie 2019/2020 i... znaleźli go właśnie 28 września. Pesymizmem powiało jeszcze mocniej z szeregów Wałpuszy 07 Jesionowiec. Niewielkim usprawiedliwieniem podopiecznych trenera Cezarego Kucińskiego może być fakt, że ich rywalem był niepokonany dotychczas lider tabeli — MKS Jeziorany.

Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl

Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5