Mistrzostwo wkręcone w szprychy

2019-08-19 09:24:22(ost. akt: 2019-08-19 09:33:17)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Na liczniku często ponad 50 km/h, a na karku blisko 80 lat - Janusz Jastrzębski ze Szczytna "wykręcił" w Kosowie Lackim brąz Mistrzostw Polski Masters w jeździe na czas. Utarł tym sportowo nosa wielu młodszym rywalom.
Niewielki Kosów Lacki (k. Sokołowa Podlaskiego) zgromadził w miniony weekend blisko ćwierć tysiąca ekspertów od "dwóch kółek" z najróżniejszych stron Polski. Wśród nich nie zabrakło jednego z najlepszych kolarzy-weteranów Warmii i Mazur - Janusza Jastrzębskiego. Jak sam przyznaje, treningi zaczął dość późno, bo w wieku 62 lat.

— Zaczynałem od marnego górala. Szybko przekonałem się jednak, że... po prostu nie lubię wolno jeździć. Kupiłem więc kolarzówkę, bo można nią "wykręcić" już znacznie ciekawsze prędkości. Niewiele po zakupie zacząłem rozglądać się za zawodami organizowanymi w okolicy — wspomina pan Janusz.

Obrazek w tresci

77-letni zawodnik (nazywany przez kolegów z klubu morsa #Reset Jastrzębiem) zakończył pierwszy dzień mistrzostw na 7. lokacie. Trasę mierzącą ok. 18 km pokonał w 35 minut. — Wynik mogę uznać za dobry, jeśliby wziąć poprawkę na warunki pogodowe oraz sprzęt. Bardzo mocno wiało, co utrudniało szybką jazdę. Do życzenia pozostawia wiele także mój rower. Tak naprawdę na takiej "zwykłej" kolarzówce, na której jeżdżę, nie startuje się już w mistrzostwach. Dominują rowery o wartości przewyższającej, często kilkakrotnie, wartość przeciętnego samochodu — przekonuje szczytnianin, który prawdziwą klasę miał pokazać dzień później: 11 sierpnia, podczas mistrzowskich wyścigów dwójek kolarskich.
W duecie ze swym 77-letnim rówieśnikiem, Witoldem Szpilczyńskim (ETC Lublin), startują w tego typu wydarzeniach już od blisko 10 lat. — Muszę szczerze przyznać, że Witek jest dużo bardziej doświadczony. Na rowerze spędził już ok. 55-60 lat — mówi popularny "Jastrząb", który po zaciętej walce sięgnął z kolegą po brąz mistrzostw Polski MASTERS.

Kiedy i gdzie spodziewać się kolejnych startów szczycieńskiego weterana kolarstwa? — Dam sobie teraz trochę czasu na odpoczynek i regenerację. Mam wreszcie chwilę, by móc wyciągnąć z szafy rolki i potrenować trochę w ten sposób. Imprez kolarskich jest dużo, jednak większość tych "poważnych" odbywa się niestety poza granicami Polski. Chętnie wziąłbym w nich udział, lecz na przeszkodzie stoi mi... ZUS (śmiech). Za nic w świecie nie chcą dać tej większej emeryturki... — podsumowuje ze śmiechem pan Janusz.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5