Kostka Rubika to jego pasja

2019-03-23 17:43:56(ost. akt: 2019-03-23 17:49:35)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Kostka Rubika była swego czasu obiektem zainteresowania wielu dzieciaków i nie tylko. Są osoby, dla których ułożenie kostki to bułka z masłem. Grzegorz Pacewicz ze Szczytna do ułożenia wszystkich ścianek potrzebuje zaledwie 10 sekund!
Jak to się stało, że zafascynował się Pan kostką Rubika?
- Pierwszą kostkę Rubika rodzice kupili mi w 1981 lub 1982 roku. Miałem wtedy 7-8 lat, a przez świat przetaczała się pierwsza fala popularności na tę układankę. Mieszkałem pod Olsztynem i w mojej wsi wszyscy mieli kostki. Ale nikt nie potrafił jej ułożyć. W wiele lat później latem 1999 zobaczyłem kostkę w kiosku. Takie kostki teraz nazywamy „kiostkami”, ponieważ wtedy nie były one najlepszej jakości. To były początki internetu w Polsce. Znalazłem poradnik i po jakiś 10 godzinach ułożyłem kostkę. Byłem szczęśliwy, że spełniłem jedno z moich dziecięcych marzeń. Po czym o kostce zapomniałem.

Kostkę odkrył Pan przez przypadek czy może zobaczył kogoś układającego i zainteresował się?
- Moja pasja do kostki zaczęła się oczywiście przez przypadek. Jesienią 2012 roku ruszył popularny talent show, w którym wystąpił Marcin „Maskow” Kowalczyk. Układał kostki Rubika bez patrzenia, a ja byłem absolutnie zafascynowany tym, co robił. Akurat się przeprowadziliśmy do Szczytna. Kilka miesięcy później, wiosną 2013 roku robiąc porządki w rzeczach po przeprowadzce znalazłem kostkę 4x4x4. Dostałem ją od żony kilka lat wcześniej na święta. Umiałem ją oczywiście układać. Syn na youtubie pokazał mi, jak szybko można układać taką kostkę. Od razu kupiłem dość tani model i zacząłem uczyć się metody Fridrich. Moim celem było zejście poniżej minuty. Jak to osiągnąłem, to oczywiście okazało się, że można układać szybciej. Potem przyszły oficjalne zawody. I wtedy wsiąkłem na dobre.

Ma Pan już sukcesy na swoim koncie. Ile wynoszą Pana rekordowe czasy?
- Ten sport mocno się zmienił w ciągu ostatnich 5 lat, to jest od czasu, gdy jeżdżę na zawody. Kiedyś były takie konkurencje – na przykład układanie kostki 4x4x4 z zamkniętymi oczami – że wystarczyło ułożyć kostkę, by mieć jakiś medal. Tak zresztą zdobyłem mój pierwszy medal.
Lubię układać kostkę 3x3x3 na czas. W domu mam rekord w singlu w lekko powyżej 10 sekund, a średnio układam w 15 sekund. W porównaniu z czołówką światową jestem daleko z tyłu – rekord w singlu to teraz 3.47 a w średniej z 5 ułożeń (bo na tej podstawie klasyfikujemy oficjalnie zawodników) to 5.80. Szczerze, to nie mam szans na takie wyniki. Na szczęście jest konkurencja, w której nie liczy się szybkość.

Jak długo trzeba trenować, by ułożyć kostkę z zamkniętymi oczami?
- Podstawową metodą do kostki 3x3x3 to tzw. LBL. Metoda ta jest prosta, ale mało efektywna. Nie da się nią jednak układać kostki z zamkniętymi oczami, ponieważ trzeba znać kilka algorytmów z metody zaawansowanej, jaką jest metoda Fridrich. Sama metoda układania kostki z zamkniętymi oczami jest wbrew pozorom dość prosta. Kostka jest tak zbudowana, że da się układać oddzielnie rogi i krawędzie. Reszta to kilka prostych patentów wykorzystujących tę obserwację. Do tego jedna-dwie techniki pamięciowe. Najważniejszy jest upór, by nie poddać się po pierwszych porażkach. Wielu osobom pierwszy raz udaje się ułożyć tę kostkę po kilku próbach. Ja potrzebowałem około 10.

Miał Pan jakieś momenty zwątpienia, chciał tę całą kostkę rzucić w diabły?
- Zwątpienia przychodzą na ogół po nieudanych zawodach. Z naszych obserwacji wynika, że kto był na 4-5 zawodach, ten za jakiś czas prawdopodobnie powróci. Ja sam byłem już na ponad 30 imprezach tego typu i obecnie ten problem mnie już nie dotyczy, bo z wielu osobami łączą mnie więzi pozasportowe – na zawodach między ułożeniami siedzimy razem i po prostu rozmawiamy. A tematy kostkowe szybko się kończą. Więc dziś nie wyobrażam sobie, żeby nie jechać, gdy wiem, że w Gdańsku lub Warszawie są zawody. Miałem jednak taki kryzys po 4 zawodach, gdy stwierdziłem, że to chyba nie ma sensu. Wbrew tym uczuciom trenowałem jednak układanie z zamkniętymi oczami. Po kilku miesiącach pojechałem na zawody do Gdyni, gdzie pierwszy raz udało mi się to zrobić na zawodach, a nawet niewiele zabrakło do medalu. Emocje temu towarzyszące były tak silne, że wyparły wszystkie zwątpienia. Od tej pory w zasadzie nie miałem takiego kryzysu.

Gdzie leży klucz do ułożenia kostki? Tych wszystkich kombinacji trzeba nauczyć się na pamięć?
- Na początku wystarczą proste obserwacje tego, co się dzieje na kostce, gdy nią poruszamy. Kostka wydaje się trudna, ale to zaledwie 20 elementów ruchomych. Kluczem jest skupienie się na dosłownie jednym bądź dwóch elementach. Resztę robią za nas proste techniki i podstawowe algorytmy. Z biegiem czasu człowiek się z tym wszystkim oswaja i całość staje się stopniowo coraz prostsza. Trzeba jednak na to czasu, poznawania nowych technik no i zwykłego układania kostki.

Żeby układać kostkę, trzeba mieć ścisły umysł?

- Tu mogę zaskoczyć... ale nie ma takiego ścisłego powiązania. Wielu czołowych zawodników ma problemy z matematyką. To, co ich wyróżnia to systematyczność i upór – potrafią godzinami trenować układanie kostki. Do tego liczy się pewna kreatywność i swego rodzaju otwartość na próbowanie nowych technik. Nasz umysł jest leniwy i najchętniej porusza się po tym, co już zna. Dlatego w tym sporcie najwięcej osiągają ludzie, którzy eksperymentują z różnymi technikami układania kostki i wychodzą poza rzeczy im znane.

Kostka, którą Pan układa, to taka zwykła kostka ze sklepu za kilkanaście złotych?
- Najdroższe fabryczne kostki mogą kosztować nawet kilkaset złotych. Mowa oczywiście o podstawowej kostce 3x3x3. W ich produkcji dominuje kilka chińskich korporacji. Sprzęt robiony przez nie stoi na bardzo wysokim poziomie. Obecnie modele różnią się przede wszystkim tzw. feelingiem. To on decyduje o wyborze kostki. A to jest kwestia subiektywna i może okazać się, że sprzęt za 40-50 złotych lepiej nam odpowiada niż ten za 150, 250 czy 300 złotych. Ja sam obecnie układam na kostce za 40 złotych. Oczywiście trochę ją po swojemu dopracowałem.

A ile takich kostek ma Pan w domu? Czy są to jakieś wyjątkowe egzemplarze, z którymi wiążą się wspomnienia?
- Rok temu wstawiłem na youtubie film, w którym je wszystkie pokazałem. Ale od tego czasu sporo ich przybyło. Sam nie wiem, ale z jakieś 100 ich mam na pewno. Staram się ich nie gromadzić i na ogół jak jakaś mi nie pasuje, to sprzedaję. Moje ulubione to ta pierwsza, kupiona w latach 80-tych. Po latach odkryłem, że to polska podróbka. Dlatego ucieszyłem się, jak kilka tygodni temu udało mi się kupić oryginalnego Rubika z tamtego okresu.

Czy kostki towarzyszą Panu wszędzie?
- Lubię jak kostka jest gdzie pod ręką. Nawet jak jestem zapracowany to zawsze znajdzie się chwila na to, żeby na chwilę nią zakręcić i oderwać się od tego, co robię.

Co pan lubi robić poza układaniem kostki?
- Tak jak każdy człowiek – lubię oglądać filmy, czytać książki, chodzić na koncerty czy udzielać się społecznie.

Jak Pan myśli, co możemy osiągnąć układając kostkę Rubika?
- Obecnie układanie kostki Rubika to sport. Oficjalna nazwa to speedcubing. I jak każdy sport uczy on przede wszystkim wytrwałości, systematyczności i przełamywania własnej słabości. Mimo, że pracuję jako nauczyciel akademicki i wystąpienia publiczne nie są dla mnie trudne, to dopiero zmagania ze stresem na zawodach nauczyły mnie radzić sobie w takich trudnych sytuacjach. Jest też w tym wyraźny aspekt społeczny. Poznałem masę ludzi i mimo, że jestem introwertykiem to o wiele łatwiej jest mi obecnie wchodzić w różnego rodzaju relacje społeczne.

Czy kostkę Rubika może układać każdy?
- Absolutnie tak. Ponieważ nawet jeśli brak nam pewnej wyobraźni przestrzennej, to możemy ją w sobie wyrobić. Znam wiele osób, które mówiły, że są antytalentem w tej dziedzinie, a jednak nauczyły się układać. Grunt to się nie poddawać.

Pana największe marzenie?
- Oczywiście rekord świata. Widziałem ich wiele. Na szczęście mam konkurencję, gdzie wiek nie ma znaczenia. To układanie kostki w najmniejszej liczbie ruchów. Dostajemy kartkę, długopis i algorytm mieszający. Na zawodach jest on ten sam dla wszystkich zawodników. Przed nami jest ogrom możliwości, a my mamy godzinę na znalezienie sekwencji, która ułoży kostkę. Rekord świata to 17 ruchów. Liczę, że kiedyś uda mi się powtórzyć ten wynik.

Joanna Karzyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Rydzu #2703318 | 37.30.*.* 25 mar 2019 10:16

    Kostka Rubika to fajna sprawa, mnie odstresowuje. Powodzenia Grzegorzu na zawodach!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5