Namalujmy sobie plan na życie

2019-03-10 16:00:00(ost. akt: 2019-03-10 13:28:17)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Fotografia, jak twierdzi Marta Sotnik ze Szczytna, jest częścią jej życia. Człowiek jest jednostką, która kumuluje w sobie wiele emocji, a ja lubię je odkrywać i pokazywać światu na zdjęciach – mówi.
— Czym jest dla ciebie fotografia?
— To moja droga, którą zaczęłam podążać jakiś czas temu. Wiem, że jest bez końca i to najbardziej w niej kocham. To tajemnice, które mogę odkrywać z każdym dniem i uczyć się krok po kroku czegoś nowego. Myślę, że mogę ją nazwać swoją oazą. Kiedy fotografuję, zapominam o problemach, jestem w zupełnie innym świecie. Pomaga to przetrwać ciężkie chwile.


--- Kiedy jestem gdzieś na łonie natury, a obok mam tylko aparat, wyciszam się, słuchając odgłosów natury. ---


Oglądając zdarzenia mające miejsce w danym czasie, odruchowo w głowie już tworzę gotowy kadr. Znajomi często mówią, że mam „aparat w oczach” i chyba coś w tym jest.
— Od jak dawna fotografujesz?
— Zaczęło się od pierwszego, najzwyklejszego aparatu kompaktowego, który kupiłam kilka lat temu. Fotografowałam wszystko, zaczynając od robienia zdjęć swojej rodzinie. Gdy widziałam po ich minach, że mają dość (śmiech), zabrałam mój pierwszy sprzęt na spacer i podziwiając piękno dookoła, zaczęłam to po prostu uwieczniać. Pierwsze były kwiaty — chodziłam po łąkach, działkach i robiłam im zdjęcia. Z czasem zaczęłam zauważać, jak bardzo mnie to wciąga.
— Czym się zajmujesz na co dzień?
— Aktualnie poświęcam swój wolny czas na samorealizację. Nie jestem osobą, która się nudzi, zawsze mam głowę pełną pomysłów. Staram się kształcić w kierunku fotografii, uczęszczam na warsztaty, kursy. Kocham długie wypady piesze i rowerowe. Gdy nawet nie mam przy sobie aparatu, po prostu łapię piękne widoki w pamięć podręczną, czyli w głowę. Dużo czytam, utrwalam wiadomości, lubię się uczyć. Fotografia to bardzo rozległy temat, pełen ciekawostek.


--- Lubię też gotować, piec. I często kończy się to na robieniu zdjęć, bo próbuję trochę fotografii kulinarnej — z gorszym bądź lepszym skutkiem. ---


— Fotografia to coś, dzięki czemu możemy zatrzymać już na zawsze ułamki sekund?
— Te ułamki sekund, które łapiemy „dzisiaj”, będą dużym skarbem w naszej przyszłości. To pamiątka, kawałek historii z naszego życia. Tak myślę, że, oglądając zdjęcia po długich latach, człowiek wraca do nich z ogromnym sentymentem, to całe piękno fotografii jest ponadczasowe.
Każdą chwilę możemy uwiecznić, zamknąć ją, a z biegiem lat odtworzyć. Wyobraźmy sobie taki obrazek: mijają długie lata, a my już starsi i bardziej doświadczenia oglądamy nasze życie na fotografiach. Bywają już pożółkłe, ale są naszym najcenniejszym skarbem. To wspomnienia zamknięte na wieki.
— Jak to się stało, że zostałaś fotografem?
— Myślę, że przez postrzeganie świata. Jakby to ująć... „Widzę między wierszami”. Czasem to, co jest niewidoczne dla kogoś, mnie dogłębnie porusza i fascynuje. Może to być zwykły kamień, który przybrał kształt czegoś, bądź inna barwa nieba.
— Czy pejzaże i krajobrazy są twoimi ulubionymi motywami? A może wolisz fotografię portretową?
— Kocham fotografować krajobrazy, szczególnie tak zwane złote godziny. Momenty, gdy miasto, otulone mgłą, budzi się i wita nowy dzień. Portrety jednak są mi bliższe, lubię towarzystwo ludzi i ich energię. Poprzez ich fotografowanie mogę po części poznać różne historie. Każdy człowiek jest inny, dlatego każde zdjęcie pokazuje coś nietuzinkowego, indywidualnego.
Poprzez kontakt z ludźmi również i ja mogę czegoś nauczyć się od nich. Lubię przygotowywać stylizacje, wymyślać przeróżne wcielenia. Bywają przerażające, śmieszne.


--- Najczęściej pokazuję jedną osobę w różnych odsłonach. Człowiek jest jednostką, która kumuluje w sobie dużo emocji, a ja lubię je odkrywać i pokazywać światu. ---


— Masz jakiś szczególny patent na fotografowanie?
— Według mnie nie ma czegoś takiego. Ja fotografuję najczęściej pod wpływem chwili, nie patrząc na to, czy akurat to zdjęcie będzie dobre technicznie. Stawiam najczęściej na spontaniczność i na to, by atmosfera zawsze była przyjazna. Tak jak wspominałam, do każdego podchodzę indywidualnie.
— Skąd czerpiesz inspiracje i jak powstają pomysły na sesje?
— Pomysły często przychodzą mi do głowy, gdy słucham muzyki. Widząc teledysk, myślę sobie: to by było coś. Inspiracją mogą być też zdjęcia innych fotografów, najczęściej chyba jednak jest nią życie codzienne. Czasem pomysł wpadnie zupełnie znienacka, gdy spojrzę na jakąś rzecz lub zobaczę ciekawy kadr w internecie. Niekoniecznie musi to być portret. Włączając film, często patrzę na kadry, na sceny i staram się zatrzymywać na chwilę bieg czasu i zamknąć to w kadrze. Inspiracją może stać się wszystko.
— Kogo najtrudniej sportretować?
— Nigdy chyba nie podjęłabym się fotografii niemowlęcej, chyba że pod okiem fachowca. Myślę, że to duża odpowiedzialność, gdyż to delikatne istoty i trzeba naprawę mieć w tym wprawę. Trzeba podejść do tego delikatnie. Z czasem może uda się ten lęk w sobie przełamać, ale tak jak mówię — to wymaga ogromnej wprawy.
— Masz jakieś fotograficzne plany?
— Chciałabym odbyć na warsztaty właśnie z fotografii noworodkowej. Przełamałabym wtedy w sobie pewne bariery. Od jakiegoś czasu myślę też nad swoją autorską wystawą fotografii. Uważam, że dojrzałam do tego. Nie chcę dużo zdradzać, ale poświęcona byłaby w połowie naszemu pięknemu miastu. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale wiem jedno — pasja będzie zawsze towarzyszem w moim życiu.
— A czy masz jakieś fotograficzne marzenie?
— Szczerze mówiąc, jest sporo tych marzeń i będę dążyła do tego, aby je spełnić. Jest kilku fotografów, których podziwiam i chciałabym odbyć u nich warsztaty.


--- Moją miłością, poza fotografią, są nasze polskie góry. Chciałabym z aparatem zdobyć Rysy. Poza tym marzy mi się wycieczka do Czarnobyla i zgłębienie jego tajemnic. ---


To byłaby przygoda mojego życia. Wiem, że wszystko przede mną i tego się trzymam. Marzenia się nie spełniają, tylko my je spełniamy.
— Co cię najbardziej motywuje do działania?
— Lekcje, które mi daje życie, są najlepszym motywatorem. Takie „kopy” powodują, że nabieram wiatru w żagle i staram się ciągle coś poprawiać. Krytyka też wbrew pozorom może być budująca, bo wiemy, co możemy zrobić lepiej. Sądzę, że jest ważna w życiu, żeby wyrobić sobie pancerz. W pracy fotografa jest on bardzo ważny. To wbrew pozorom nie jest łatwy kawałek chleba. Jestem jedną z tych osób, które często miały w życiu pod górkę — to było siłą napędzającą mnie jeszcze bardziej.
— Żeby kobieta była piękna, musi być szczęśliwa?
— Gdy robię zdjęcia kobietom i widzę, że są skrępowane, staram się wprowadzać pozytywną atmosferę. Według mnie, jeśli kobieta czuje się źle w swoim ciele, to emocje z tym związane wyjdą na fotografii. My, kobiety, mamy często emocje wymalowane na twarzy. Myślę, że każda z nas jest piękna, dlatego że jesteśmy od siebie tak różne.
Szczęście powoduje w każdej z nas to, że potrafimy spojrzeć na siebie innym wzrokiem i widać to również na zewnątrz.


--- Piękno kobiety skrywa się w jej gestach, uśmiechu. A szczęście widoczne jest w oczach. Siła jest naszym atrybutem, potrafimy dużo przejść i mimo wszystko dalej robić swoje. I się nie poddawać. ---


— A w jaki sposób kobieta może odkryć to, co jest dla niej najważniejsze?
— Każda kobieta musi zajrzeć w głąb siebie, spojrzeć z innej perspektywy na swoje życie. Co lubię robić? Co mi sprawia przyjemność? To przyjdzie z czasem. Najgorsze jest szukanie tego na siłę albo po to, żeby coś komuś udowodnić. Zróbmy to dla siebie — wtedy pokochamy to i włożymy w to całe serce. Nie patrzmy po drodze na to, co myślą o nas inni, tylko na to, co jest dla nas ważne.
Wiele kobiet popełnia ten błąd, robi coś po to, aby pokazać: „Zobaczcie, ja potrafię!”. Żyjmy pełną piersią. Nigdy nie spodziewałam się, że będę w tym miejscu, w którym jestem teraz. Nie myślałam, że odkryję w sobie tak wielką pasję, która będzie malowała mój świat na żółto i na niebiesko. Zadbajmy o siebie. Bądźmy szczęśliwe! To my mamy te kredki — namalujmy sobie plan na życie.


Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5