Babcia pokazała jej drogę

2018-12-01 16:54:41(ost. akt: 2018-12-02 13:21:15)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Pani Anna nie miała łatwego życia. W domu rodzinnym królował alkohol. Nie było w nim miłości i czasu na rozmowę z córką. W jej życiu jednak był promyk nadziei – babcia, na którą dziewczyna mogła zawsze liczyć. To ona pokazała jej, że można żyć inaczej.
Nie składam swojej matce życzeń w Dniu Matki, bo jej nic prócz życia nie zawdzięczam. To babcia Zosia była dla mnie matką, ojcem, dziadkiem, babcią i przede wszystkim najlepszą przyjaciółką. Nie wiem kim dziś bym była, gdyby nie jej dobre serce. Podaje mi pomocną dłoń zawsze, kiedy wydaje mi się, że nie dam rady. Dzięki niej walczę o siebie i moją rodzinę – opowiada pani Anna.

Nie zawsze w życiu można mieć wszystko. Ważne jest by mieć oparcie w najbliższych nam osobach – rodzicach. Niestety, nie każdy rodzi się w cudownej rodzinie, w której dziecko stawia się na pierwszym miejscu. Tak właśnie było w rodzinnym domu pani Anny.

– W moim domu najważniejszy był alkohol. Rodzice bardzo się kochali i bardzo lubili pić – wpomina 34-latka. – Nie było dnia, żeby w naszym domu nie gościł alkohol. Nie było awantur, krzyków, sprzeczek. Niestety, jak rodzice wracali z pracy, siadali na kanapie i... pili. Kiedy wracałam ze szkoły do domu nie czekał na mnie nikt, nie było ciepłego obiadu. Wstydziłam się zapraszać koleżanki, bo w domu był bałagan, wszędzie walały się puste butelki po wódce i piwie. Lubiłam chodzić do koleżanki Eweliny, bo tam – mimo biedy – zawsze mama czekała na dzieci z gorącą zupą czy smacznymi plackami. U mnie nigdy tego nie było. Mama najczęściej kupowała jakiś kawałek kiełbasy i margarynę. Strasznie jej nie lubiłam, zresztą do dziś jak poczuję jej zapach to robi mi się niedobrze...

Mała Ania często z rodzinnego domu uciekała do babci. Tu czuła się bezpiecznie, otoczona była miłością. Babcia zawsze czekała na nią z ciepłym obiadem oraz wypranymi i wyprasowanymi ubraniami. Dziewczynka na odchodne dostawała też kanapki i coś słodkiego.

– W domu babci było biednie i ciasno, ale tam czułam się dobrze – wspomina pani Anna. – To był mój azyl. Niestety, babcia miała tylko jeden pokój i mieszkała z nim ze swoim niepełnosprawnym synem. Nie mogłam u niej zamieszkać, ale chwile spędzone u niej, pozwalały mi uwierzyć, że kiedyś będzie lepiej. To babcia była moim powiernikiem, przyjacielem i ostoją.To ona tłumaczyła mi co jest dobre, a co złe, pocieszała w trudnych chwilach. Przeżywała ze mną wszystkie radości i smutki. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz się zakochałam, to ona była pierwszą osobą, której o tym powiedziałam.

Rodzice pani Anny wciąż pili. Kiedy dziewczyna skończyła szkołę podstawową i dostała się do wymarzonej szkoły gastronomicznej, zmarł jej ojciec. Już wcześniej miał problemy ze zdrowiem, ale przez lata nie przyjmował leków. Zamiast nich chorobę "zapijał" alkoholem. Matka po śmierci ojca załamała się... Coraz więcej pija, przestała chodzić do pracy. Do domu coraz częściej przychodzili obcy mężczyźni.

– Ne wiem jak to się stało ale ja też w pewnym momencie zaczęłam siadać z nimi do stołu i piłam – opowiada pani Anna. – Miałam jakieś 17 lat i zaczęło mi imponować towarzystwo starszych mężczyzn i to, że traktują mnie jak dorosłą. Z trudnością ukończyłam szkołę. Do babci chodziłam coraz rzadziej. Denerwowałam się, że mnie poucza i wciąż mi prawi kazania. Czułam się dorosła, robiłam co chciałam i nie musiałam się nikomu tłumaczyć ze swojego zachowania. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

Anna miała 21 lat, kiedy okazało się, że jest w ciąży. Nie planowała tego dziecka i nie oczekiwała go, tym bardziej, że jej partner – gdy dowiedział się o jej stanie – przestał do niej przychodzić. Kiedy młoda kobieta powiedziała o ciąży swojej pijanej matce, ta tylko wzruszyła ramionami i oświadczyła, że to nie jej problem i, że najlepiej pozbyć się problemu.

– Ciąża była dużym zaskoczeniem. Wiedziałam skąd się biorą dzieci, ale nie myślałam, że mogę zajść w ciążę – tłumaczy pani Anna. – Przez kilka dni przyzwyczajałam się do myśli, że zostanę matką. Poszłam szukać pomocy do babci, jedynej osoby, na którą w każdej sytuacji mogłam liczyć. Nie odtrąciła mnie... Przytuliła i powiedziała, że trzeba się cieszyć, bo dziecko jest cudem. To właśnie babcia nauczyła mnie miłości do tej małej istoty, którą nosiłam pod sercem i którą każdego dnia kochałam coraz bardziej.

Pani Anna z pomocą swojej babci posprzątała swój dom, urządziła w nim też pokój dla swojej córeczki. Długie rozmowy z matką i próby nakłonienia jej do leczenia nic nie dały. Matka postanowiła, że wyprowadzi się do swojego kolejnego partnera. Pani Anna przez dwa lata mieszkała sama z córką Karolinką.

Wreszcie nasza bohaterka spotkała na swojej drodze dobrego mężczyznę. Wzięli ślub, a jej mąż adoptował Karolinkę. Dziś są szczęśliwą rodziną. Swoją matkę pani Anna widuje czasem na mieście. Ta jednak udaje, że jej nie zna i mija ją obojętnie.

– Kiedy widzę matkę, nie czuję nic prócz żalu – mówi pani Anna. – Wiem jak trudno jest wyjść z nałogu, ale nie rozumiem, jak można skazać własne dziecko na takie życie. Dobrze, że ja miałam kochającą babcię, która była przy mnie. Gdyby jej nie było, nie wiem kim dziś bym była. Żałuję wielu rzeczy w swoim życiu, ale mam nadzieję, że uda mi się moim maleństwom dać szczęśliwą rodzinę. Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jesteśmy tacy szczęśliwi... Moja babcia ma już 74 lata, ale siły i wiary mógłby pozazdrościć jej niejeden 40-latek. A miłością mogłaby obdarzyć pół Polski. Dziękuję ci babciu, że nie zostawiłaś mnie w potrzebie i dałaś mi szansę na normalne życie. Twoje rady są moimi drogowskazami jak żyć – dodaje nie kryjąc już łez.

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Asd #2635765 | 109.241.*.* 2 gru 2018 15:41

    Miałem identyczna sytuacje. Rodzice pili długo, stracili prace, matkę po jakimś czasie znaleziono martwa na jakimś polu, ojciec mieszka gdzieś po działkach (nie mam z nim kontaktu) i została tylko babcia która ma 90 lat a energia również zawstydzilaby nie jedna 50letnia kobietę. Niestety nie mieszkam w tym samym mieście ale z racji mojej pracy i tego ze jestem kierowca odwiedzam ja regularnie raz w tygodniu. Wszystkiego dobrego Pani Anno.

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz

  2. :)) #2635823 | 81.190.*.* 2 gru 2018 17:03

    502 Bad Gateway ..... najbardziej znany "artykuł" w gazecie olsztyńskiej :) Powtarza się co drugą stronę :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Olszaq #2635371 | 5.173.*.* 1 gru 2018 22:11

      Babcia na pewno trafi do Nieba

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. hm?? #2635825 | 37.47.*.* 2 gru 2018 17:05

      A co z Ojcem dziecka nic nie piszą ??

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. I Git #2635824 | 37.47.*.* 2 gru 2018 17:03

        Ja Ojcu i Matce też nie składam

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (8)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5