Nie znam uczucia nienawiści

2018-11-28 11:33:23(ost. akt: 2018-11-28 11:37:40)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Grażyna Mączkowska wydała trzecią książkę „Inny wariant życia”. W powieści została podkreślona ważność przebaczania dla relacji międzyludzkich i przyszłości. Z jej autorką rozmawiamy o książce, życiu, szczęściu, kobietach i nie tylko.
— Czy jest coś ważniejszego od czynienia dobra?
— To coś ważnego i pięknego. Każdego na to stać i każdy potrzebuje dobroci. Można to robić na różne sposoby i dawać je nie tylko ludziom. Dawać dobro innym jest łatwe i daje obopólną radość. Ważne jest też zdrowie, szacunek do siebie i innych, życie w zgodzie z sobą. Gdy jesteśmy szczęśliwi, wtedy wszystko jest łatwe. A żeby takim być, trzeba zaakceptować siebie. Bo od tego zaczyna się miłość do innych i chęć czynienia

— Lubię w pani optymistyczne nastawienie do świata, które sprawia, że wszystko wokół staje się łatwiejsze i piękniejsze. Lubię też to, że chętnie dzieli się pani z innymi swoją wiedzą i mądrością. Cenię też, że odważnie pokazuje pani, jak radzić sobie z najtrudniejszymi momentami w życiu.
— Miło to słyszeć. Urodziłam się kilkanaście lat po wojnie, wzrastałam w klimacie strasznych wspomnień krewnych i przytłaczających obrazów. Żyłam bez łazienki, spałam na sienniku. A potem w szarej komunie z kartkami na wszystko. Teraz jest kolorowo i pięknie. Mamy wygodne domy, sprzęt AGD, możliwość szybkiego kontaktowania się i latania po świecie. Jest wciąż prąd i nie ma godziny milicyjnej. W sklepach jest wszystko, a że nie na wszystko mnie stać, to miło popatrzeć. Długo można wymieniać. Mam ręce, nogi, wzrok, słuch. A nawet jak coś dolega, to nie koniec świata. Kocham moje życie, bo żyję po swojemu. Mam w sobie wielkie pokłady dziecięcej radości i nieograniczony optymizm. Tak mam i już.

— Żeby kobieta była piękna, musi być szczęśliwa. A żeby była szczęśliwa, musi być wolna i swobodna. Czy zgadza się pani z tym stwierdzeniem?
— Nawet żyjąc z kimś, my sami musimy czuć swoją wartość i mieć możliwość realizacji odmiennych pasji, marzeń. Każda kobieta ma w sobie piękno. Widzę, które je uwolniły, ale i takie, które wciąż są czymś stłamszone. Choćby miały najpiękniejszy makijaż i markowe ciuchy, to wciąż tylko zewnętrze piękno, złudne. Jest ważne, ale bez wewnętrznego — tylko połowiczne. Mijam piękne kobiety o smutnych lub zalęknionych oczach.

— A czy Grażyna Mączkowska czuje się spełnioną kobietą?
— Tak! Marzenia wymyślam na miarę mojego wieku, moich możliwości i zainteresowań. Chciałam pisać książki, przejść przez życie z jednym facetem, mieć własną stajnię i konie, zdobywać góry, pomieszkać w lesie, potem w mieście. Spełniłam to. Jako dziewczynka chciałam być poetką, więc czasem napiszę wiersz dla siebie. Marzenia to chęć życia. Ich brak oznacza coś złego. Gdy zrealizowałam marzenie o własnych koniach, mówiłam, że życie zaczyna się po 40. Gdy napisałam pierwszą książkę — że po 50. Teraz uważam, że najfajniej jest po 60, bo tak niewiele muszę. Mogę założyć niemodną kieckę, mało na czym się znać, rozmawiać o chorobach, zapominać, bo przecież jestem starszą panią. To dopiero jest swoboda!

— Niedawno ukazała się pani trzecia książka „Inny wariant życia”. O czym opowiada nowa powieść?
— O życiu Izy i Janusza. Od szkolnych czasów, tych z wykopkami, wieczorkami w licealnej auli i studniówką w szkole, po dziś. Podkreśliłam ważność przebaczania dla relacji międzyludzkich i przyszłości. Są też moje ukochane konie. Przez jeden dzień powieść spaceruje sobie po Szczytnie, po zamku, przysiada nad jeziorem, pije kawę w jednej z moich ulubionych kawiarenek i nuci „Wróćmy na jeziora”. Jest też ślub humanistyczny, wróżka i mnóstwo moich przemyśleń. Zostawiłam również przestrzeń dla przemyśleń czytelników.

— Pracuje pani nad nową książką?
— Tak. Piszę o Annie swoim tempem i kiedy mam ochotę. Pisanie to mój dodatek do życia. Lubię pisać, ale też kocham żyć poza pisaniem. Lubię pisać w szarugi, wiatry, w ziąb. Żal mi poświęcać lata, słońca, ptaków i kwiatów dla pisania. Wtedy wolę zamienić się w motyla i napawać pięknem moich łąk i lasu na wsi. Mam tam własny kawałek kuli ziemskiej z ciszą do przemyśleń i wymyślań fabuł.

— Inspiracje do swoich powieści znajduje pani w Szczytnie? A może osoby, które tu mieszkają, pobudzają pani wyobraźnię?
— Szczytno to już moje miasto, jest piękne i denerwuję się, jak słyszę inne opinie. Inspiruje mnie i jest bardzo fotogeniczne. Lubię je fotografować. To miasto artystów, dla których mam same dobre myśli, otwarte ramiona, serce, umysł… Po prosu kocham ich za to, że są i tworzą. Lubię przebywać z nimi, ich świat i myślenie fascynują mnie. Inspiracją może być dla mnie każdy napotkany człowiek. Zasłyszane rozmowy, fragmenty zdań, zachowania. Lubię patrzeć na ludzi, wsłuchiwać się w nich i czytać z oczu. Doceniam, że los dał mi ten dar.

— Najważniejsza zasada, którą kieruje się Pani w życiu?
Już dawno wymyśliłam sobie takie życiowe motto: ciesz się życiem, słuchaj siebie, śmiało spełniaj marzenia i świadomie twórz swoją powieść, bo każde życie nią jest. Zostało ono umieszczone na okładce mojej nowej książki. Choć nie jest to cytat z niej, moja redaktor prowadząca postanowiła je tam umieścić, bo zachwyciło ją. Bardzo się cieszę. Poza tym izoluję się od ludzi toksycznych i tych, od których doznałam zła. Oni muszą uporządkować się sami, potem możemy spróbować ponownie. Daję ludziom drugą szansę, nawet trzecią. Nie znam uczucia nienawiści, mam za to w sobie włącznik: wewnętrzne przebaczenie. Nie tracę czasu na zawiść, na porównywanie się z innymi, ani na złe afirmacje. Zamartwianie się niczego nie zmieni, przeszłości też nie, a teraźniejszość zatruje.

— Jak kobieta może odkryć to, co jest dla niej najważniejsze?
— Trzeba słuchać siebie. Wyrzucić myśl: co inni powiedzą. Wejść solo w ciszę i pogadać ze sobą jak z najlepszą przyjaciółką. Ale zbyt wiele kobiet ze sobą idzie najpierw do innych, zamiast do siebie. Ich opinie i rady potrafią podciąć skrzydła. A to przecież nasze skrzydła i my wiemy najlepiej, w jakich nam dobre. Sami o nie dbajmy. Na świecie są wandale skrzydeł. I trzeba pamiętać, że każdy ma swojego anioła. Kiedyś o tym nie wiedziałam, teraz wiem. On zawsze mną dobrze kieruje. A jak ktoś już tak bardzo, ale to bardzo w nie nie wierzy, niech swojej intuicji nada imię Anioł.

— Dobre słowo nic nie kosztuje.
— Jasne, że nic. I przytulenia też nic. I dzielenie radości z kimś, kto odniósł sukces. Czasem trzeba z kimś popłakać albo pomilczeć. Najważniejsze rzeczy są za darmo. Gdzieś to przeczytałam i mi się spodobało.

— Czego życzyłaby pani sobie i innym kobietom?
— Aby czuły się piękne i pamiętały, że mają moc.
Szczęście, rodzina, miłość, wierność małżeńska to dla wielu młodych ludzi stereotyp. Nieraz krzyczę: łammy stereotypy, ale akurat te szanuję. Lubię zwyczajną codzienność, nawet z rutyną. Przecież nie można być ciągle na balu. To byłoby nudne. Trzeba się stroić, malować, grać… To nie dla mnie. Wierność to coś pięknego. Przez uważanie jej za stereotyp chyba najbardziej cierpią dzieci. Ktoś nawet wymyślił taką piękną nazwę — patchworkowa rodzina. A ja nie lubię tej nazwy. Tylko jest jeszcze coś: żeby oboje kochali równo.
W „Innym wariancie życia” padają te słowa, że małżonkowie nie kochają równo, zawsze jedno kocha mniej. Znam pary, które kochają równo. Jednak jestem za rozwodami, gdy facet nie szanuje żony albo jest sadystą. Mam alergię na drani. Gdy poznam takiego to jestem dla niego wredna.

— Największe marzenie?
— Pierwsza myśl to marzenie, które spełnię, ale po namyśle uznałam, że chcę, aby ludzie byli szczęśliwi. Bo szczęśliwy lekarz dobrze leczy, szczęśliwa pani w biurze miło obsługuje, szczęśliwa sąsiadka już z daleka macha ręką z uśmiechem. Szczęśliwa bibliotekarka poleci mi lekturę. Szczęśliwy kierowca nie trąbi na tego przed nim. Szczęśliwy mieszkaniec kocha swoje miasto, a szczęśliwy internauta nie hejtuje. Szczęśliwi ludzie uszczęśliwiają nas na każdym kroku. Tak, niech ludzie będą szczęśliwi!

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. xyz #2633199 | 82.145.*.* 28 lis 2018 18:59

    Uwaga, po Szczytnie kozaczy mała ruska ku.wa. rej. KR1GE82 Zaczepia ludzi, jest chamska i szuka problemów.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5