Zwycięski marsz na Berlin. Bukowiecki wicemistrzem Europy!

2018-08-08 07:21:53(ost. akt: 2018-08-08 07:27:08)
Konrad Bukowiecki

Konrad Bukowiecki

Autor zdjęcia: www.pzla.pl/Marek Biczyk

LEKKOATLETYKA/// Rozgrywane w Berlinie mistrzostwa Europy okazały się niezwykle hojne dla reprezentacji Polski. Imponujący był zwłaszcza wtorek, który zdominowali nasi młociarze i kulomioci.
Trzęsienie ziemi w stolicy Niemiec zafundowali gospodarzom najpierw eksperci od rzutu młotem. Na najwyższym stopniu podium stanął Wojciech Nowicki, któremu udało się pokonać barierę 80 m (dokładnie 80,12 m). Lider tegorocznych list światowych miał w zasadzie jednego konkurenta, który zagroził jego dominacji na Starym Kontynencie. Okazał się nim jego dobry kolega Paweł Fajdek, który rzutem na odległość 78 metrów i 69 centymetrów zapewnił sobie tytuł wicemistrzowski. Reszcie stawki pozostała walka o brąz. Z sytuacji tej skorzystał Bence Halasz z Węgier (wynik 77,36 m).

Polski blitzkrieg jednak trwał w najlepsze. Niewiele później na arenę wkroczyli kulomioci, wśród których nie zabrakło i reprezentanta Mazur - Konrada Bukowieckiego. I o ile Marcin Haratyk (jego główny rywal w walce o schedę po mistrzu olimpijskim Tomaszu Majewskim) po poniedziałkowych eliminacjach należał do grona faworytów, o tyle szczytnianinowi jakby... powinęła się noga. Wychowanek Gwardii Szczytno (obecnie AZS UWM Olsztyn) zaczął przygodę z mistrzostwami Europy od - trzeba to powiedzieć - kompletnie nieprzystającego do jego wcześniejszych osiągnięć wyniku: 17,73 m. Szybko się jednak poprawił, a do finału awansował z rezultatem 19,89 m, który też daleki był od szczytu marzeń i jego, i polskich kibiców.

Konkurs finałowy z "wysokiego C" rozpoczął faworyt miejscowej publiczności, Niemiec David Storl (21,41 m). W drugiej połowie jednak na niemiecką salwę odpowiedziały działa znad Wisły. Haratyk pchnął na 21,72 m, a Bukowiecki - zaskakując wszystkich wokół - 21,66 m (nowy rekord życiowy Konrada i nowy rekord Polski U23). W kolejnych podejściach żaden z rywali nie zbliżył się nawet do rezultatu Polaków. Szczytnianin próbował wprawdzie jeszcze "przeskoczyć" kolegę z reprezentacji, ale ostatecznie musiał zadowolić się srebrem. Brąz, jakby na otarcie łez, zawieszono na szyi Storla, mającego na swym koncie trzy tytuły mistrza Europy. Jeśli Polacy będą go w przyszłości tak zaskakiwać, to czwartego razu już nie będzie.

Kamil Kierzkowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5