Te dzieci to nasze szczęście

2018-08-05 14:15:40(ost. akt: 2018-08-05 14:25:35)

Autor zdjęcia: Arch. Rodzinne

Adopcji zawsze towarzyszy bardzo wielka niewiadoma. Jednak, gdy w domu pojawia się mała istota czy też nawet dwie całe życie wywracają do góry nogami. - Nie wyobrażamy sobie naszego domu bez tych dzieci - zapewniają adopcyjni rodzice.
- Moja historia ma happy end. Artur ma już 5 lat, a Krzyś za tydzień skończy 3 - zaczyna swoją opowieść pani Monika ze Szczytna. - Odkąd pamiętam zawsze miałam problemy ginekologiczne, już jako 22 latka miałam zdiagnozowaną endometriozę, przeszłam kilkakrotnie leczenie sterydami i nigdy żadem lekarz nie ukrywał przede mną, że zajście w ciążę w tej sytuacji graniczy z cudem. Zawsze jednak miałam nadzieję ale do czasu... - dodaje.

W 2006 roku kobieta przeszła operację usunięcia torbieli z jajników (miało się skończyć usunięciem jednego jajnika i pozostawieniem drugiego). W wyniku operacji udało się uratować jedynie połowę drugiego. Po operacji lekarz nie podjął z pacjentką tematu możliwości zajścia w ciążę.

- Martwa cisza... zalecił sterydy na 9 miesięcy i posłał do domu - wspomina rozżalona kobieta. - Moi rodzice usłyszeli ten wyrok ale nie powiedzieli nam nigdy, że wiedzą od lekarza, że nigdy nie zajdę w ciążę. Ja czułam co się dzieje a tak bardzo pragnęłam dziecka, wszystkim znajomym rodziły się dzieci, a ja tylko patrzyłam, gratulowałam a w nocy płakałam do poduszki. Poddałam się... Jednak coraz częściej myślałam o adopcji. Nie spałam w nocy, byłam strzępkiem nerwów, wyłam, już nie chciałam czekać z rozmową. Odważyłam się porozmawiać z mężem po prawie roku od operacji. On mi powiedział, że też o tym myśli ale czekał na mój pierwszy krok - mówi.

Po tej rozmowie Monika i Janek rozpoczęli starania o adopcję. Po dwóch latach zaprzyjaźnili się z dwójką chłopców, którzy stracili swoich rodziców w wypadku. Ci dwaj mali chłopcy zdobyli serca małżeństwa. Postanowili jak najszybciej stworzyć im prawdziwy dom, dać miłość, bezpieczeństwo i szczęście. Przez kilka dni przygotowywali mieszkanie na przyjazd maluchów. Urządzili chłopcom pokój, przygotowali podwórko, kupili rowery. I tak pewnego mroźnego dnia w listopadzie chłopcy przekroczyli próg domu - ich wspólnego domu.
- Baliśmy się a zarazem byliśmy jak w amoku - opowiadają małżonkowie ze śmiechem. - Po raz pierwszy nasz dom wypełnił się szczebiotem dziecięcych głosów i tupotem małych stóp. Chłopcy cieszyi się z każdej zabawki, ze swoich łóżek i rowerków. Nie było jednak zawsze miło. Maluchy budziły się często z krzykiem i wciąż dopytywały czy będą z nami na zawsze. Kiedy tak spali w swoich łóżkach siadaliśmy z mężem przy drzwiach i nie wierzyliśmy w nasze szczęście. Tak długo czekaliśmy na dziecko a tu dostaliśmy podwójne szczęście - dodają ze łzami.

Adopcja to był bardzo trudny krok, który przyniósł małżeństwu Moniki i Janka sporo lęku i wątpliwości. Nasi bohaterowie wolą pozostać anonimowa ze względu na bezpieczeństwo chłopców, chcieli jednak opowiedzieć innym parom, co się wiążę z taką decyzją.

- Najgorsze jest to, że nie za bardzo można o o tym rozmawiać - mówi pani Monika. - Te pary małżeńskie, które z nami uczestniczyły w kursie, po zajęciach śpieszyły się do domu. Nie można też szczerze rozmawiać z pracownikami ośrodka o naszych obawach, bo to mogło być źle postrzegane i grozić dyskwalifikacją. Na szczęście spotkaliśmy w tym czasie ludzi, którzy adoptowali dziecko i byli szczęśliwi. To uspakajało. Myślę, że więcej jest właśnie takich przykładów, tylko zbyt mało się o nich mówi. Podczas kursu adopcyjnego mówiono nam, jak ważne jest, by dziecko wiedziało, że jest adoptowane i żeby je od małego oswajać z tym. Dziecko ma prawo znać swoją przeszłość, swoją historię. I my się z tym w pełni zgadzamy... Warto pamiętać, że najważniejsze w tym wszystkim jest dziecko. Mały człowiek, który tak bardzo potrzebuje miłości, bezpieczeństwa, akceptacji i po prostu domu, w którym będzie szczęśliwy.
Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. DARIUSZ #2549872 | 83.6.*.* 5 sie 2018 15:16

    żeby adoptować dziecko TRZEBA PARE LAT BO NIBY TRZEBA SIE NAUCZYĆ ZYĆ I WYCHOWYWAĆ DZIECKO ! A KURWA MENELKI I PIJACZKI ŻADNYCH KURSÓW NIE MUSZA PRZECHODZIĆ A POTEM ZABIJAJA SWOJE DZIECI !! POWIONNI W POLSCE ZMIENIC PRZEPISY DOTYCZACE ADOPCJI DZIECI ! dlatego tak mało fajnych rozsądnych polaków decyduje sie za adopcie a dzieci cierpia w domach dziecka !

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. jk1978 #2549861 | 88.156.*.* 5 sie 2018 15:00

      gratuluję z całego serca i trzymam kciuki za Panstwa.

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    2. ironista #2550122 | 88.156.*.* 6 sie 2018 07:42

      Zawsze znajdzie się paru debili ,którzy aby dać zaistnieć swojej niezmiernej głupocie piszą teksty jak te poniżej prócz jk 1978. Co z tych dzieci wyrośnie to zależy tylko i wyłącznie od tego " czym skorupka nasiąknie za młodu" czyli od wychowania . Jak się dziecku nie wpoi przyzwoitych zasad i wartości to będzie stosowało te których się nauczy od ulicy , kolegów itp. po to żeby przetrwać .Adopcja zawsze jest ogromnym wyzwaniem ,ale może wydać wielkie owoce jeśli da się adoptowanemu dziecku poczucie bezpieczeństwa i MIŁOŚC.

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

    3. babcia #2550117 | 193.243.*.* 6 sie 2018 07:35

      Kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r. (sic!) powinien by diametralnie zmieniony. Dlaczego nie ma opieki naprzemiennej w Polsce?? Badania psychologiczne mówią jasno: to jest najlepsze rozwiązanie dla dzieci w sytuacji rozwodu rodziców! W całej cywilizowanej Europie opieka naprzemienna jest standardem, w Ameryce też! Czy dzieci polskie są gorsze do innych?! Czy nie zasługują na dwoje rodziców?!

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    4. Zenek #2549869 | 37.248.*.* 5 sie 2018 15:11

      Jak zawsze artykuł bez wypowiedzi fachowca. Kto wam to pisze?

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (6)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5