Ojciec gwałcił mnie przez lata

2018-07-08 10:29:37(ost. akt: 2018-07-08 21:56:04)
Zrozumiałam, że mój koszmar się nie skończy... I tak było. Tej samej nocy ojciec przyszedł do mojego pokoju i zgwałcił mnie

Zrozumiałam, że mój koszmar się nie skończy... I tak było. Tej samej nocy ojciec przyszedł do mojego pokoju i zgwałcił mnie

Autor zdjęcia: pixabay

Choć jestem już dorosłą kobietą, wciąż nie umiem poradzić sobie z gehenną, która trwała ponad 6 lat — opowiada Anna. — Czas nie goi ran, powoduje jedynie, że nie są tak głębokie. Nie umiem jednak zapomnieć, ani przebaczyć swojemu katowi.
Miałam zaledwie 13 lat, gdy ojciec przyszedł do mojego pokoju i zaczął mnie dotykać — rozpoczyna swoją historię 32-letnia Anna. — Tak rozpoczął się mój horror, który trwał ponad 6 lat. Nigdy tego nie zapomnę, nie potrafię wymazać tego z pamięci, ani przejść nad tym do porządku dziennego, ale nie umiem też pójść na policję i powiedzieć, że mój ojciec przez wiele lat tak bardzo mnie krzywdził... Dlaczego? Jeśli rodzona matka uważała, że kłamię i wyrzekła się mnie, to jak mam się czuć?

Normalny dom, rodzina. Nie jakaś patologia, która pije i nie dba o swoje dzieci. Pani Anna pochodzi z domu, o którym mówi się, że można go stawiać za wzór. Pracujący rodzice, trojka dzieci, dom, pies. Cała rodzina co niedziela chodziła do kościoła. Sąsiedzi z zazdrością patrzyli na nich, bo nigdy nie było w domu awantur, wszystko zawsze było wypielęgnowane, a dzieci zadbane. A jednak w czterech ścianach rozgrywał się koszmar dziecka, któremu rodzony ojciec zniszczył dzieciństwo i spowodował, że młoda kobieta musiała uciec z domu. W tej trudnej sytuacji nie wsparła jej nawet matka, która wierzy w niewinność swojego męża.

— Kiedy mój ojciec zaczął mnie molestować, a potem gwałcić, przez pierwsze dwa lata nikomu o tym nie wspominałam — opowiada kobieta. — Wstydziłam się, a poza tym ojciec wciąż groził, że mi coś zrobi, że nikt mi nie uwierzy. Przekonywał, że w wielu domach tak jest, że ojciec wprowadza swoje dzieci w tajniki seksu. Nie wiedziałam, co robić. Z wesołego dziecka zamieniłam się w milczącą i uciekającą od rówieśników i ludzi nastolatkę.

Jak wspomina Anna, tata często miewał sprośne żarty, lubił podszczypywać, naśmiewał się z jej rosnącego biustu. Zdarzało się, że kiedy byli razem nad jeziorem, odciągał majtki i pokazywał, że "ma ptaszka w piasku". Nikt nie reagował. Wszyscy żartowali i śmieli się z tekstów tatusia. Anna starała się unikać takich sytuacji, jednak pod wspólnym dachem było to niemożliwe.
Przez lata dziewczyna nie umiała poradzić sobie z sytuacją. Kiedy ojciec zaczął regularnie przychodzić do jej pokoju i gwałcić ją, postanowiła porozmawiać z mamą. Wierzyła, że ta pomoże jej przerwać koszmar. Okazało się, że bardzo się pomyliła. Matka wyzwała dziewczynę od "najgorszych" i powiedziała, że ma nie opowiadać takich bzdur. Zagroziła też, że jeśli dalej będzie twierdziła, że "ten wspaniały ojciec, który ją karmi i ubiera oraz daje jej miłość" robi z nią takie rzeczy, odda ją do domu dziecka.

— Pamiętam ten dzień dokładnie... Nie chciałam już żyć, gdy usłyszałam te słowa swojej mamy — żali się Anna. — Zrozumiałam, że mój koszmar się nie skończy... I tak było. Tej samej nocy ojciec przyszedł do mojego pokoju i zgwałcił mnie, nakazując robić różne wstrętne rzeczy. Mam przed oczami ten obraz, jak kładzie się na mnie i przygniata swoim ciężarem moje 40-kilogramowe ciało. Następnego dnia nie poszłam do szkoły, bo wszystko mnie bolało, a matka nie zajrzała nawet do pokoju. Nie odzywała się zresztą do mnie jeszcze przez kilka dni.

Koszmar Anny trwał 6 lat. Kiedy tylko dziewczyna ukończyła szkołę średnią, wyjechała do pracy za granicę. Spakowała po prostu kilka rzeczy i wyprowadziła się w czasie nieobecności rodziców. W szklarni przy sadzonkach pracowała 3 miesiące. Po powrocie w rodzinne strony znalazła pracę w sklepie. Pracuje tam cały czas.

— Nie mam kontaktu z rodzicami, nie chcę ich znać — mówi Anna. — Oni też nie szukają kontaktu ze mną. Czasem piszę do braci i spotykamy się w mieście. Oni wciąż mieszkają w domu rodzinnym. Nigdy nie powiedziałam żadnemu z nich, co mnie spotkało. Może kiedyś zdobędę się na odwagę? Chodzę do psychiatry, dzięki niemu zrozumiałam, że to nie ja jestem winna temu, co się stało. Trudno mi zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie. Nie chodzę, jak inne dziewczyny na randki, na dyskoteki czy imprezy. Wciąż w mojej głowie tkwią obrazy, które trudno jest wymazać. Największy ból odczuwam, kiedy widzę uśmiechnięte, szczęśliwe rodziny. Sama nigdy takiej nie miałam i chyba nie będę mieć. Opowiadam wam swoją historię, aby uratować może choć jedno dziecko od takiego koszmaru i aby zwrócić uwagę matek, ślepo wierzącym swoim małżonkom. Ja tego koszmaru nigdy nie zapomnę...

Anna nie zdecydowała się zgłosić na policję tego, co zgotował jej własny ojciec. Dziewczyna twierdzi, że nie chce po raz kolejny przeżywać gehenny, tłumaczeń, przesłuchań i powrotu do bolesnych wspomnień.

— Myślę, że kiedyś i moi rodzice będą cierpieć. Teraz są zdrowi i sprawni, ale przyjdzie czas i na nich — mówi. — Jak ktoś pyta o moją rodzinę, mówię po prostu, że jestem sierotą... Jestem wolontariuszką w schronisku dla zwierząt i to im okazuję swoja całą miłość!

Joanna Karzyńska
j.karzynska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (25) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Nie (mała) #2532820 | 88.156.*.* 8 lip 2018 16:50

    Trzymaj się ciepło Mala, trzeba wierzyć,ze karma wraca podwójnie , miejmy nadzieję,że do nich też wróci, a do Ciebie uśmiechnie się szczęście, po burzy zawsze wyjdzie kiedyś słońce.

    Ocena komentarza: warty uwagi (25) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. uważny #2532831 | 88.156.*.* 8 lip 2018 17:26

      redakcjo, przejrzyj ten tekst, bo najpewniej zmieniliście imię aby chronić dziewczynę ale w jednym miejscu imię jest inne. Ogarnijcie temat ;)

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    2. ? #2532832 | 94.254.*.* 8 lip 2018 17:27

      Anna czy Ewelina w końcu?

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. b #2532836 | 79.187.*.* 8 lip 2018 17:46

        Katole,q...a

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

      2. Żeby nie było nie usprawiedliwiam bydlaka ale #2532837 | 178.235.*.* 8 lip 2018 17:47

        zwróćcie uwagę na rolę matki w tej sprawie. Są kobiety które sex w małżeństwie kończą na urodzeniu dziecka, a mąż to facet, jednak jemu "się chce". Może pojawić się patologiczna sytuacja tego rodzaju, niedobrze. Wydaje mi się jednak,że obojetność matki (6 lat) i nawet sprzeciw w stosunku do córki świadczy o tym, że chce mieć "świety spokój cipki". Równie winna jak oprawca Anny/Eweliny... bo ta nieścisłość też pachnie artykułem wyssanym z palca.

        Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (25)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5