"Miałam 35 lat, gdy zostałam babcią" [HISTORIA]

2018-01-19 19:00:02(ost. akt: 2018-01-19 20:09:38)
Jest młodą babcią, która bezgranicznie kocha swojego wnuka. Wyszła wcześnie za mąż, urodziła dzieci i szybko została babcią. — Chyba już taka nasza tradycja — śmieje się pani Marta. — Moja mama miała 36 lat, jak została babcią, a ja 35. Mój wnuczek to skarb!
Na początku każdy gratulował mi pięknego synka i jakież było zdziwienie, gdy dumnie odpowiadałam, że to mój wnuczek — wspomina Marta Suchowiecka, która mieszka w Rusku Małym niedaleko Szczytna.


Pani Marta wyszła za mąż w wieku 16 lat i urodziła swoją najstarszą córkę Katarzynę, mamę Jasia. Jest mamą trójki dzieci: Kasi, Sandry i Stasia. Od 22 lat jest szczęśliwą żoną Krzysztofa. Jak zapewnia pobrali się z wielkiej miłości i przyjaźni, która w ich małżeństwie wciąż odgrywa ważną rolę. Wszystkiego dorabiali się ciężką pracą, bo chcieli stworzyć swoim dzieciom dobre warunki do życia. Oboje pracują, dbają o dom i zawsze mają czas dla swoich dzieci.
— Czasem w życiu zdarza się, że młodo wychodzimy za mąż, młodo rodzimy dzieci, a potem nagle dowiadujemy się, że zostaniemy... babcią. Zostać babcią to największe szczęście na ziemi — mówi pani Marta, która pracuje, chodzi do kina, lubi tańczyć, słuchać muzyki, podróżować oraz piec i gotować.


Jaś urodził się przez cesarskie cięcie 17 sierpnia 2015 roku. Było trudno, ale cała rodzina pomagała i dopingowała młodą mamę. Pani Marta wraz z mężem z podziwem patrzyła, jak ich dziecko opiekuje się swoim dzieckiem. Byli dumni, że wszystko poukładało się dobrze, a młodzi rodzice wspierają się i nie uciekają od opieki nad maleństwem.

— Uwielbiam patrzeć na swojego wnuka, a on, jak tylko nas odwiedza, nie odstępuje nas na krok — mówi z dumą młoda babcia. — Jest taki kochany, chce pomagać we wszystkim. Zagniata ze mną ciasto, przystawia krzesło do zlewu i pomaga zmywać naczynia... Wszędzie jest go pełno. To takie nasze żywe sreberko, takie nasze serduszko. Kocham swoje dzieci nad życie, ale jego przyjście na świat sprawiło, że nasze życie nabrało nowych kolorów. To jednak prawda, że wnuki wywracają świat do góry nogami! Gdy wchodzę do sklepu, nie widzę nic, tylko malutkie ubranka i zabawki. Wszystko bym oddała dla naszego Jasia!


— Tam, gdzie pracuję, jestem jedyną tak młodą babcią i kiedy moje młode koleżanki opowiadają o swoich małych dzieciach, ja opowiadam o swoim wnuku. Kiedy wracam do domu i słyszę malucha, który cieszy się na mój widok, jestem dumna, że jestem babcią. Mimo wielu zajęć, staram się, aby mój wnuczek miał ze mną częsty kontakt. Wiem, jakich nowych słówek się nauczył lub co ciekawego zrobił. To wspaniałe uczucie, kiedy taka mała istotka tuli się do mnie i mówi „baba”.

Gdy oglądam z nim książeczki i opowiadam bajki, czy śpiewam, robię to z wielką przyjemnością, bo wspaniale jest być babcią. Nie rozumiem kobiet, które się tego wstydzą. Uważam, że wiek nie jest tu żadnym wyznacznikiem, tylko gotowość i dojrzałość do „babciowania”. Nigdy nie czuję się starsza z tego powodu, że w mojej rodzinie są już cztery pokolenia. Wręcz przeciwnie, staram się nadążać za nowoczesnością, lecz równocześnie zachowuję tradycyjny dom i przekazuję mojemu wnukowi rodzinne historie — zapewnia.
jk

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5