Egzotyczne srebro Wałpuszy. Sukces w Kadzidle

2018-01-15 17:36:05(ost. akt: 2018-01-17 17:41:58)

Autor zdjęcia: Wałpusza 07 Jesionowiec

PIŁKA NOŻNA/// Aż 20 zespołów wystartowało 6 stycznia w coraz słynniejszym w Polsce halowym turnieju w Kadzidle. Wśród nich nie zabrakło mocnego akcentu z powiatu szczycieńskiego. Zadbali o to piłkarze b-klasowej Wałpuszy 07 Jesionowiec.
W organizowanych na Mazowszu mistrzostwach przeważały drużyny, którym zdecydowanie bliżej było do południa, niż do północy Polski.

- Z naszych stron byliśmy jedynym zespołem, który wystartował w tym solidnie rozbudowanym i obsadzonym turnieju. I nie ma co ukrywać, czuliśmy się przez to jak drużyna "egzotyczna" - przekonują piłkarze popularnej "zero-siódemki".
By jednak "w obcych stronach" nie czuć się samotnie, ekipa z Jesionowca wyruszyła do Kadzidła w rozszerzonym składzie, dzięki czemu mogła wystawić do walki aż dwa oddzielne zespoły.

Na listę pierwszego z nich wpisali się doskonale znani z rozgrywek ligowych Daniel Gołaszewski, Robert Kisiel, Mateusz Borowski, Mateusz Lech, bramkarz Karol Sygnowski i grający trener - Cezary Kuciński.

- Niestety nie weszliśmy dobrze w ten turniej, przez co byliśmy zmuszeni zakończyć go na fazie grupowej. Szkoda, bo szansa na awans była dość duża. Tym bardziej, że z meczu na mecz graliśmy coraz lepiej. Nie zdołaliśmy jednak nadrobić strat poniesionych na początku - słyszymy w szeregach Wałpuszy.
Z dużo lepszej strony zaprezentowali się z kolei ich koledzy z drugiego składu: Krystian Lisiewicz, Damian Musioł, Mateusz i Andrzej Bagiński, Jacek Gut oraz Kamil Pliszka. Między słupkami stanął - podobnie jak w "jedynce" - Karol Sygnowski.

- Na hali w Kadzidle odnaleźli się po prostu fantastycznie. Świetna gra nie tylko dała im pewne wyjście z grupy, ale w rezultacie doprowadziła ich drużynę do finału. Ogromna w tym zasługa zwłaszcza Krystiana i Damiana, którzy pięknie i skutecznie grali z przodu, a także Andrzeja, który pewnie dyrygował obroną. Z boku wyglądało to tak, jakby wszyscy razem grali ze sobą od dzieciaka - przekonuje Cezary Kuciński, trener Wałpuszy 07 Jesionowiec.

W ostatecznym pojedynku "na szczycie", reprezentanci powiatu szczycieńskiego stanęli naprzeciw głównych faworytów do złota - podostrołęckiego Świtu Baranowo. Choć stawiani przez wielu na straconej pozycji, zawodnicy Wałpuszy bardzo dobrze rozpoczęli finałowe spotkanie. Widowiskowe trafienie Damiana Musioła nie tylko dało naszym prowadzenie, ale utwierdziło wszystkich w tym, że "północ potrafi". Świt nie zamierzał jednak odpuszczać.

Rywale, podrażnieni stratą bramki, postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Ruszyli do szturmu, oblegając bramkę Wałpuszy dosłownie całą drużyną. Taktyka ta mogła - w przypadku kontry - pogrążyć ich całkowicie, lecz w tym przypadku ryzyko się im jednak opłaciło. Po wyrównaniu, Świt - dość szczęśliwie - zdołał zanotować jeszcze jedno trafienie. Następnie "zamurował" swoją defensywę, dowożąc korzystny rezultat do ostatniego gwizdka.

- Patrząc na poziom całego turnieju, a także liczbę drużyn, nasz występ oceniamy bardzo dobrze. Oczywiście zostaje pewien niedosyt, zawsze mogliśmy zagrać lepiej. Do domu wracamy jednak z podniesioną głową, bo nie jedziemy z pustymi rękami - przekonywali chwilę po finale zawodnicy Wałpuszy, dumni ze srebrnego pucharu.

Nie było to jednak ostatnie trofeum, które trafiło do nich tego dnia. Na specjalne uznanie ze strony organizatorów turnieju (oraz - bezpośrednio - zarządu Kurpika Kadzidło), zasłużył trener Cezary Kuciński. Sytuacja ewidentnie zaskoczyła szkoleniowca (określanego przez wielu mianem "Dobrego Ducha Wałpuszy"), który na półce musi znaleźć teraz dodatkowe miejsce na statuetkę za skuteczną promocję piłki nożnej.

Niewiele brakowało, a nasi reprezentanci zgarnęliby jeszcze jedno cenne trofeum do kompletu.

- Ze względu na brak drugiego bramkarza, w obu drużynach bronił Karol Sygnowski. Przez cały turniej popisywał się niesamowitym refleksem, wielokrotnie ratując Wałpuszę przed stratą bramki. Bez najmniejszych wątpliwości otrzymałby statuetkę dla najlepszego golkipera, jednak grając w dwóch składach, zgodnie z regulaminem, nie mógł być brany pod uwagę przy ocenach indywidualnych - podsumowuje ekipa Wałpuszy.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5