Wciąż zarabiamy za mało?

2017-12-05 10:06:13(ost. akt: 2017-12-05 08:08:54)

Autor zdjęcia: archiwum

Dla wielu Polaków średnie wynagrodzenie mocno różni się od rzeczywistej wypłaty. Połowa z nas nie zarabia na rękę 2500 zł, często pracujemy za najniższą krajową. Pretensje możemy mieć do szefa czy może jednak do samych siebie?
Chyba każdy z nas uważa, że zarabia za mało. Większość siedzi jednak cicho, bo przecież lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Co prawda średnia krajowa w Polsce w październiku 2017 r. wyniosła 4574 zł i 35 gr, czyli ok. 3250 zł na rękę, ale powodów do radości nie ma. Na Warmii i Mazurach zarabiamy średnio 3457 zł brutto, czyli na rękę 2475 zł. Jesteśmy na szarym końcu polskich zarobków. A w wielu portfelach jest znacznie mniej.
GUS ujawnił gorzką prawdę o naszych pensjach. Najczęściej miesięczne wynagrodzenie netto wynosi 1511 zł. Połowa z nas zarabia mniej niż 2500 zł na rękę.
— Nie tupiemy nogą i nie walczymy o swoje. Dlatego tak mało zarabiamy. Ale nie chcemy też pracować i słabo się przykładamy — zauważa Barbara Chmielewska, która przyjechała z Warszawy do Olsztyna. — Za granicą jest inaczej. Świetnie pracujemy, bo też świetnie zarabiamy. Mamy dobrą opinię, jesteśmy specjalistami, a typowy polski hydraulik czy glazurnik to na obczyźnie złota rączka. W Polsce... niestety robi fuszerkę. Nie wiem, dlaczego, ale w Polsce jest nam wszystko jedno. I to przekłada się na pensje.
— Mamy z mężem własną firmę. Co jakiś czas trwa rekrutacja, bo osoby starające się o pracę,przed jej rozpoczęcia zachwalają swoje umiejętności. Jednak po kilku dniach okazuje się, że mają dwie lewe ręce, a mimo to chciały zarabiać dużo— mówi pani Krystyna, właścicielka firmy usługowej w Szczytnie. — Rozumiem, że ktoś kto pracuje długo i wywiązuje się z powierzanych zadań chce podwyżki. Zazwyczaj to młodzi ludzie jeszcze zanim się wykażą chcieliby zarabiac duże pieniądze - dodaje.
Nie każda praca daje duże pieniądze. A gdy już ją mamy, cieszymy się, że mamy ciepłą posadkę. Nie rozwijamy się, nie chodzimy na kursy, nie podwyższamy swojej wartości. A gdy mówią nam o średniej krajowej, denerwujemy się, bo niby skąd w Polsce takie zarobki?
GUS podaje uśrednione dane, które powodują nieporozumienia. Gdybyśmy w ten sposób chcieli opisać dwóch ludzi, z których jeden nie ma ręki, okazałoby się, że statystycznie każdy z nich ma półtorej ręki. Albo jeśli jedna osoba zarabia 2000 zł a druga 20 tys. zł, to średnio każda z nich zarabia po 11 tys. zł.
Przyjrzyjmy się więc skrajnym zarobkom. Jedna dziesiąta pracujących Polaków (o najniższych dochodach) zarabia najniższą krajową, czyli 1559,48 zł na rękę. Z kolei 10 proc. najlepiej zarabiających cieszy się z pensji w wysokości ponad 5000 zł. 6,3 proc. pracujących zarabia co najmniej dwa razy więcej niż średnia krajowa, czyli ponad 6000 zł netto. Z drugiej strony, dwie trzecie pracowników (66,2 proc.) musi się zadowolić wypłatą mniejszą niż średnia krajowa.
— Pracownicy myślą, że śpię na pieniądzach. Klienci zalegają mi z płatnościami, więc ledwo wiążę koniec z końcem. A nikt się nie pyta skąd wezmę pieniądze na wypłaty — mówi pan Krzysztof, szef hurtowni. — O dobrych pracowników dziś trudno, a ci, którzy pracują u mnie od lat, chętnie biorą zwolnienia. To też mnie kosztuje, bo jednym muszę dać za nadgodziny, a innym sponsorować czas rekonwalescencji. Nie pracują, a wypłata się należy... O młodych to juz nie chcę nawet wspominać... Popracują dwa, trzy miesiące i już im za ciężko, za mało zarabiają, wiecznie są zmęczeni i tylko zarabiac więcej by chcieli. A ja skąd mam brać na podwyżki? Choćym chciał to nie mogę dać więcej.
Czasy się zmieniają, pensje też. 17 lat temu Polacy, zapytani przez OBOP o najlepiej płatne zawody, odpowiedzieli: polityk, prawnik, prezes i lekarz. Na szarym końcu byli informatycy i handlowcy. Dziś okazuje się, że wyobrażenia Polaków o zarobkach przedstawicieli wielu zawodów z górnej półki mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Lekarze, prawnicy czy nauczyciele nierzadko zarabiają mniej niż sprzedawcy w dyskontach, którzy jeszcze kilka lat temu byli synonimem niskich płac.
— Mam kolegę, który pracuje jako kierownik sklepu. To ogólnopolska sieć. Zarabia na rękę ponad 4000 zł, do tego raz na kwartał może zrobić w sklepie zakupy z dużym rabatem — opowiada nam pani Ewa, urzędniczka. — A ja pracując w urzędzie zarabiam niecałe 2000. Na utrzymaniu mam dwójkę uczących się dzieci. Mąż też zarabia podobnie. Po opłaceniu rachunków zostaje nam skromna kwota na życie. Ratunkiem są dla mnie trzynastki, premie i wczasowe. Nie ma sprawiedliwości. Jeden pracuje za grosze a drugi nie napracuje się i zarabia o wiele więcej.
Zarobki kobiet stale rosną, ale, jak wynika z raportu GUS, mężczyźni miesięcznie zarabiają średnio o 734,50 zł więcej niż panie. Przeciętne godzinowe wynagrodzenie brutto mężczyzn jest o 3 zł wyższe od wynagrodzenia kobiet. Brakuje też podwyżek.
Gdy spojrzymy na pensje pracowników budżetówki, włos się jeży na głowie. Ich realne płace składają się z zamrożonej od 2008 r. podstawy (2000 zł netto) i dodatków za wysługę lat. Chcąc tylko wyrównać wartość nabywczą pensji z tymi sprzed 10 lat, pracownicy powinni otrzymać nieco ponad 870 zł podwyżki. Gdyby chcieć utrzymać jeszcze równy stosunek do średniego wynagrodzenia, to podwyżka powinna wynieść 1100 zł. W firmach prywatnych jest podobnie. Nikt takich pieniędzy nie widział. Chociaż średnia krajowa wzrosła o taką kwotę.
— Mało zarabiamy, bo akceptujemy nasze niskie zarobki — zauważa dr Tomasz Wierzejski, ekonomista z UWM. — Szef jest ekonomistą i liczy. Jeśli ma pracownika za niską cenę i nawet jeśli ten płacze po kątach, ale nadal pracuje i jest zadowolony z relacji płacy do jego pracy, nie widzi potrzeby podwyżki. Sam z siebie ma to zrobić?
Przedsiębiorcy aż tak wielkoduszni nie są. Ale powoli się to zmienia, bo pracownicy zaczynają doceniać swoje kompetencje. Oczywiście czasami ciężko jest domagać się lepszych warunków w ostrym tonie, bo boimy się utraty pracy. Przecież kredyt trzeba spłacać, dzieci nakarmić. Ale mamy świadomość, że możemy zarabiać więcej. Dlatego powinno być lepiej w kwestii zarobków. O ile inflacja nam wszystkiego nie zje...

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5