Dzielnicowy musi wzbudzać zaufanie

2017-11-03 09:00:00(ost. akt: 2017-11-02 22:17:28)
 mł. asp. Artur Magnuszewski

mł. asp. Artur Magnuszewski

Autor zdjęcia: Arch. KPP w Szczytnie

Walka na sms-y trwała do samego końca. Ostatecznie „Najpopularniejszym Dzielnicowym” w powiecie szczycieńskim został mł. asp. Artur Magnuszewski z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Postanowiliśmy zapytać go jak przyjął sukces.
Gratulujemy zwycięstwa w naszym plebiscycie. Zostać najlepszym dzielnicowym to chyba miłe uczucie, prawda?
— Oczywiście,że tak! To bardzo miłe uczucie, że ktoś docenia twoje starania i oddaje swój głos. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w tej zabawie. Jestem im wdzięczny za to, że docenili moją pracę, która wbrew pozorom nie jest łatwa. Jednak staram się swoje obowiązki wykonywać jak najlepiej i być dla każdego pomocny.

Jaki Pana zdaniem powinien być dobry dzielnicowy?
— Dobry dzielnicowy powinien łączyć w sobie różne umiejętności m.in.: prawnika, analityka, psychologa, pedagoga, sędziego oraz socjologa. Dobry dzielnicowy musi być, pozytywnie odbierany i oceniany przez społeczeństwo musi posiadać umiejętności nawiązywania relacji i być komunikatywnym. Powinien mieć wiedzę merytoryczną i doświadczenie życiowe potrzebne do rozwiązywania na bieżąco lokalnych problemów, które są przeróżne – dla jednych błahe, dla innych dużej wagi. Dzielnicowy przede wszystkim powinien wzbudzać zaufanie i być otwartym na drugiego człowieka i nie traktować każdego jednakowo.

Jak to się stało, że został Pan policjantem?
— Od dziecka marzyłem, że zostanę policjantem. Był nim mój stryj i brat. Nie myślałem o żadnym innym zawodzie. W Wieku 7 lat rozpoczęłem swoją przygodę z piłką nożną w szczycieńskiej drużynie. Karierę zakończyłem w 2014 roku, jednak wciąż gram. Zawsze byłem sprawny fizycznie, otwarty na ludzi i chciałem robić coś pożytecznego. Od 18 roku życia oddaję honorowo krew, zarejstrowałem się też w banku Dawców Szpiku. Lubię pomagać. Pracę w Policji rozpoczęłem w 2008 roku. Od sześciu lat jestem dzielnicowym.

Dzielnicowy jest nazywany policjantem pierwszego kontaktu. Co to oznacza?
— Bycie dzielnicowym to bardzo odpowiedzialna i trudna służba. Służba, która wymaga od policjantów wszechstronności i ogromnego zaangażowania. Policjant pierwszego kontaktu – tak mówi się o dzielnicowych. W ich zainteresowaniu powinno być wszystko, co dzieje się na danym terenie.Dzielnicowy to policjant, który jest najbliżej mieszkańców. To do niego powinniśmy się zwrócić, jeśli coś nas niepokoi w najbliższej przestrzeni społeczne, czyli miejscu zamieszkania. Większość służby spędza w rejonie służbowym. Dlatego go zna i dzięki temu jest w stałym kontakcie z mieszkańcami, poznając bolączki lokalnej społeczności. Można powiedzieć, że dzielnicowy ma rolę „łącznika” pomiędzy mieszkańcami a policją.

Czy dzielnicowy spotyka się w swojej pracy z niebezpieczeństwami?
— Dzielnicowy pracuje przede wszystkim sam, zarówno w terenie miejskim, jaki wiejskim, dlatego jego służba nie należy do najłatwiejszych. Ludzie zwracają się do nas z przeróżnymi sprawami: błahym i poważnymi. Tematy są niejednokrotnie wstydliwe i dotyczą życia prywatnego. Pracujemy ze sprawcami przemocy domowej i ich ofiarami, alkoholikami, i osobami, które wyszły z zakładu karnego. Niestety do nas nie przychodzą ludzie chwalić się swoimi sukcesami, a dzielić się swoimi kłopotami i obawami. Waga tych problemów jest naprawdę różna i ciężko o nich zapomnieć zamykając drzwi pracy. Zdarzają się jednak i przyjemne chwile, gdy uda się komuś pomóc. Wtedy satysfakcja z udanej interwencji jest największa.

Czy praca dzielnicowego jest niebezpieczna?
— Tak, nawet bardzo. W przypadku realnego zagrożenia życia policjant nie może przecież uciec. Zagrożenie jest duże, szczególnie, że dzielnicowy pracuje sam. Podczas interwencji domowej awanturnik może na przykład zaatakować nożem, podobnie może zachować się osoba psychicznie chora. Niebezpieczeństwo może czyhać w najmniej oczekiwanym momencie i w sytuacji, której w ogóle nikt by się nie spodziewał. Dlatego każdą interwencję musimy rozpatrywać indywidualnie, nigdy rutynowo. Co za tym idzie musimy być ostrożni i często nieufni, co do zamiaru osób uczestniczących w interwencji.

Z Jakimi największymi problemami borykają się dzielnicowi?
— Przede wszystkim są to problemy związane z alkoholizmem i przemocą domową. To jest prawdziwa plaga. W takich wypadkach zawsze najbardziej cierpią dzieci. Czasami wystarcza rozmowa ze sprawcą przemocy, ale zdarza się, że trzeba wyciągać konsekwencje, bo inaczej się nie da postąpić. Zawsze najtrudniej jest podjąć dobrą decyzję. Przede wszystkim chodzi o to, co zrobić w konkretnej sytuacji, zawsze trzeba mieć na uwadze dobro człowieka a przed wszystkim, jeśli to jest dziecko. Często trzeba działać szybko, delikatnie i zawsze w granicach prawa. Najgorsze są takie sytuacje, kiedy rodzicom odbierane są dzieci. Podstawową formą pracy każdego dzielnicowego jest obchód swojego rejonu, w efekcie czego musimy znać jego specyfikę i wiedzieć, gdzie są miejsca niebezpieczne. To w tej przestrzeni reagujemy na łamanie prawa, naruszanie porządku publicznego, podejmujmy interwencje czy łagodzimy spory.

Praca dzielnicowego ma swoje dobre strony?
— Oczywiście, że tak. To przede wszystkim ciągły kontakt z ludźmi i praca w terenie. Wymiana poglądów i doświadczeń. Spotkania profilaktyczne z dziećmi i młodzieżą w szkołach. To przede wszystkim możliwość ciągłego rozwoju. Żeby być dobrym dzielnicowym trzeba po prostu lubić swoją pracę.

Dziękujemy za rozmowę i gratulujemy wygranej w plebiscycie!

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Kliknij

Podziel się informacją:

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5