Polacy ruszyli masowo po emerytury

1 października w życie weszły przepisy, które likwidują emerytury 67 i przywracają wiek emerytalny: 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. To — powtórzmy — powrót do stanu sprzed reformy z 2012 roku, która wprowadziła stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć.
Według szacunków z nowego prawa może skorzystać 331 tys. osób. Wiemy już, że Polacy masowo ruszyli po emerytury...
— Pierwsze wnioski ZUS przyjmował miesiąc przed wejściem w życie ustawy. Do tej pory w całym kraju wpłynęło ponad 200 tys. wniosków emerytalnych, z czego w województwie warmińsko-mazurskim ponad 9 tys. — informuje Monika Górecka, regionalny rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w województwie warmińsko-mazurskim. — W naszym regionie uprawnionych do wcześniejszej emerytury jest 10,5 tys. osób. W Oddziale ZUS w Olsztynie do końca września wnioski złożyło 5,8 tys. uprawnionych.
— W naszym województwie wszystkich uprawnionych do przejścia na emeryturę jest 22,5 tys. osób — dodaje Monika Górecka. I precyzuje: — Mogliby złożyć zarówno wnioski pierwszorazowe, jak również pierwszorazowo-zamienne (osoby na rencie lub pobierające świadczenia przedemerytalne). W czwartym kwartale 2017 r. uprawnionych będzie 24,8 tys. osób.
W Szczytnie wnioski o emeryturę (dane do końca września) złożyło 350 osób. To dużo. Czy warto już teraz przejść na emeryturę? Zdania są podzielone.
O tym, że warto na emeryturę trochę poczekać, od dawna przekonuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek Rady Nadzorczej ZUS
.
— W poprzednich latach na emeryturę przechodziło ponad 80 proc. uprawnionych — mówi. — Być może dzięki dyskusji i uświadamianiu ludziom związku między wysokością emerytury a momentem przejścia na nią dodatkowo 10 proc. osób zdecyduje się pracować dłużej. Ale na emeryturę zaraz po otrzymaniu uprawnień odejdzie 70 proc.
 To od 200 do 250 tys. osób.
— Możemy się spodziewać, że w związku z obniżeniem wieku emerytalnego uprawnienia uzyska dodatkowo drugie tyle — prognozuje Jeremi Mordasewicz. — Wówczas nowych emerytów będziemy mieli znacznie ponad 400 tys. I będzie to potężne uderzenie.
 ZUS będzie musiał poradzić sobie z przyznaniem dwustu kilkudziesięciu tysięcy dodatkowych emerytur.
Jeremi Mordasewicz doradza przepracowanie kilku dodatkowych lat.
— To, jaką dostaniemy emeryturę, będzie zależało od tego, ile składek zgromadziliśmy, a ich wartość jest co roku waloryzowana — wyjaśnia. — Co roku zatem mamy ich więcej. Po drugie wartość tzw. kapitału emerytalnego dzieli się przez oczekiwany czas życia. Im później będziemy emeryturę pobierali, tym będzie ona wyższa.
Warto pamiętać, że na emeryturę możemy przejść w dowolnym momencie (pod warunkiem ukończenia 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn).
— To nasze prawo, a nie obowiązek — tłumaczy Monika Górecka. —Wybór momentu zakończenia pracy zawodowej należy więc wyłącznie do nas. Warto wcześniej skorzystać z porady doradcy emerytalnego, który wyliczy nam prognozę świadczenia w zależności od wskazanego momentu przejścia na emeryturę. Zainteresowanie przywróceniem uprawnień z 2012r. jest bardzo duże. Częściej jednak na emeryturę decydują się kobiety niż mężczyźni. Średnie wyliczone świadczenie dla kobiet to kwota 1550 zł natomiast dla mężczyzn to 2721 zł.
Na przyznanie emerytury ZUS ma 30 dni.
— Warto jednak uściślić ten termin — kontynuuje rzeczniczka ZUS. — Zawsze rozpoczyna się od spełnienia wszystkich warunków niezbędnych do wydania decyzji. Może być to więc data wejścia w życie ustawy zmieniającej wiek emerytalny lub faktyczne ukończenie tego wieku, które nastąpiło już po 1 października br.

Paweł Jaszczanin, lub