Dali o sobie znać w stolicy

2017-09-26 20:47:01(ost. akt: 2017-09-30 16:48:53)

Autor zdjęcia: archiwum klubu

Przeszło 6 tysięcy biegaczy ruszyło 24 września ulicami stolicy, by zmierzyć się z 39. edycją słynnego PZU Maratonu Warszawskiego. W gronie dokładnie 5457 zawodników, którym udało się pokonać w określonym limicie czasowym 42 km i 195 metrów, nie zabrakło tradycyjnie i silnej reprezentacji naszego powiatu, w której prym wiodła ekipa klubu Jurund.
Impreza obfitowała w wiele niespodzianek. Jedną z nich było przerwanie dominacji afrykańskich biegaczy przez Błażeja Brzezińskiego. Polak przekroczył linię mety z czasem 2:11:27, choć praktycznie czuł na plecach oddech dwóch Kenijczyków: drugiego w klasyfikacji Justusa Kiproticha i trzeciego Kipengeticha Sanga Silasa.
Wśród kobiet najszybsza okazała się Beji Heletu Bekelu (Etiopia), a kolejne miejsca na podium wywalczyły Jelegat Cherop (Kenia) i Ewa Jagielska.

Jednym z przykrych elementów warszawskiego maratonu była tragedia faworytki - Recho Kosgei. Kenijka po pokonaniu przeszło 41 kilometrów dysponowała pokaźną przewagą nad rywalkami. Na ostatnich metrach przed metą jednak... padła kompletnie bez sił na asfalt. Przez kilkadziesiąt sekund próbowała się podnieść, lecz choć wokół chętnych do pomocy nie brakowało, przez dłuższą chwilę nikt się nie na to odważył (jakakolwiek ingerencja z zewnątrz skutkuje automatyczną dyskwalifikacją przekreślającą szanse na zwycięstwo i nagrodę pieniężną). Ostatecznie Kenijka była jednak zmuszona poprosić o pomoc czujnych przedstawicieli wsparcia medycznego.

W cieniu wielkich wzlotów i upadków na światowym, biegowym szczycie, swoje cele realizowali i reprezentanci naszego powiatu. Zeszłej niedzieli wśród nich najlepiej z królewskim dystansem poradził sobie Rafał Wilczek (Jurund Szczytno), który zameldował się na mecie dokładnie po 3 godzinach, 18 minutach i 20 sekundach. Wynik dał mu 468. lokatę w ogólnej klasyfikacji, a także 209. miejsce w silnie obsadzonej kategorii M30. Tuż za nim zmagania ukończył jego klubowy kolega ze Świętajna - Michał Piotrowski, a następni w kolejności byli Piotr Szczepanek i Józef Zdunek.

Niewiele za ich plecami walkę z maratonem ukończyła najskuteczniejsza tego dnia reprezentantka pań ze Szczytna - Julia Nowowiejska (17. miejsce w kategorii K20).

— Wynik mogę uznać w zasadzie za satysfakcjonujący — stwierdził niewiele po ukończeniu biegu Michał Piotrowski. — Wiem, że stać mnie na więcej, jednak do tego maratonu podszedłem nieco na luzie, nauczony doświadczeniem po niedawnym maratonie we Wrocławiu. Wówczas za wszelką cenę chciałem mocniej zaatakować, a wyszedł mi czas o 4 minuty gorszy. Tym razem nastawiałem się po prostu na dobrą zabawę z ekipą Jurunda. Jedynym założeniem było pobiec swobodnie i cieszyć się biegiem. Opłaciło się, bo poprawiłem nieznacznie nawet rekord życiowy — podsumowuje nasz biegacz ze Świętajna.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5