Stuprocentowa skuteczność Gwardii

2017-09-07 21:02:26(ost. akt: 2017-09-07 23:03:28)

Autor zdjęcia: archiwum klubu

Hala sportowa ARTEGO w Bydgoszczy stała się 2 września areną międzynarodowych zmagań judoków w ramach Otwartych Mistrzostw Polski Polskiej Federacji Sportu "Gwardia". Pośród przeszło 200 wojowników nie zabrakło i reprezentantów naszego powiatu - "gwardzistów" ze Szczytna.
O wysokim poziomie imprezy świadczyły m.in. tysiące kilometrów, które zawodnicy pokonywali, by stanąć na "ubitej ziemi" w Bydgoszczy. Poza największymi ośrodkami szkoleniowymi w naszym kraju, w zeszłą sobotę stanęli w szranki ponadto judocy z Bułgarii, Białorusi, Estonii, Niemiec, a nawet Gruzji.

Ekipa Gwardii Szczytno, choć stosunkowo nieliczna, po raz kolejny udowodniła, że nie o chodzi o liczebność, a o jakość. Można bowiem uznać, że szczytnianie popisali się stuprocentową skutecznością medalową.

W minioną sobotę najjaśniej świeciła zwłaszcza gwiazda Michała Jędrzejczyka. Zawodnik występujący w kategorii wagowej powyżej 90 kg na macie pojawiał się cztery razy. Za każdym razem schodził z niej jednak jako wyraźny zwycięzca. Czystą formalnością pozostało wówczas już odebranie podczas oficjalnej ceremonii wręczenia nagród złotego medalu oraz tytułu mistrza.

Kolejny z naszych wojowników, Kacper Maroszek (kat. wagowa 90 kg) również nie próżnował i uplasował się ostatecznie na 3. lokacie, dorzucając do swojej prywatnej kolekcji cenny brąz.

Jedyna kobieta w szczycieńskim zestawieniu, Agata Kosińska (kategoria wagowa do 70 kg) też nie zamierzała opuszczać Bydgoszczy z pustymi rękami. I choć niepozorna, to również i ona zdołała pokazać prawdziwy wojowniczy pazur. W pierwszych trzech pojedynkach nie dała swym rywalkom najmniejszych szans. Krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa zameldowała się wreszcie w ścisłym finale. Tam spotkała się z doskonale znaną jej judoczką z Torunia. I - jak się okazało - była ona jedyną tego dnia, która znalazła sposób na rozgrywającą świetne zawody szczytniankę.

- Walczyłyśmy ze sobą w tym roku już czterokrotnie. Za każdym razem brakowało niewiele, by zwyciężyć. Niestety tak było i tym razem. Wcześniejsze 3 walki okazały się dla mnie dość wyczerpujące. Wydaje mi się, że zachowałam na finał znacznie mniej sił niż rywalka. Nie zamierzam jednak się poddawać. Wyciągam wnioski, wracam na salę i biorę się za treningi. Przy kolejnym pojedynku zrobię wszystko, by wreszcie ją pokonać - przekonuje Agata Kosińska, która z mistrzostw wróciła bogatsza o srebrny medal.

Więcej informacji w najbliższym, piątkowym wydaniu Naszego Mazura.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5