Grażyna Mączkowska poleca "Córki Rembrandta" Lynn Cullen

2017-07-04 21:47:56(ost. akt: 2017-07-04 21:50:53)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

- Uwielbiam literaturę faktu, dlatego zachęcam do lektury „Córki Rembrandta” - mówi Grażyna Mączkowska. - Wprawdzie nie jest to ani biografia, ani książka historyczna, ale autorka, Lynn Cullen, twierdzi, że starała się poprowadzić opowieść tak blisko faktów, jak tylko się dało. Pisarka jest historykiem-samoukiem, a w dzieciństwie przeszukiwała biblioteki w poszukiwaniu biografii niezwykłych postaci. „Córka Rembrandta” zajęła osiem lat badań i podróży, i jest jej pierwszą książką - dodaje.
Lynn Cullen prowadzi nas po Amsterdamie. Czujemy wspaniale oddany klimat siedemnastowiecznego miasta, gdzie spotykamy damy w czepkach, mężczyzn w kaftanach i w holenderskich sabotach (clompen), czyli chodakach wyrabianych z jednego kawałka drewna. Mijamy kanały i płonące na ulicach ogniska, w których spala się rzeczy należące do zmarłych na dżumę. Zewsząd słychać turkot wózków z cuchnącymi zwłokami. Są kałamarze, świńskie pęcherze wypełnione farbami, pędzle ze świńskiej szczeciny oraz farby mieszane z olejem lnianym, bo pośród panującej dżumy, w swoich pracowniach tworzą wielcy malarze. Rembrandt, malarz duszy i emocji… za pomocą pędzla genialnie ukazuje leczniczą moc przebaczenia, miłość i skruchę. W młodości wielce uznawany, wykształcił wielu uczniów, stał się bogatym człowiekiem, a o jego dzieła zabiegali najbogatsi. Ale jego styl życia szokuje społeczeństwo, na dodatek sposób nakładania farb, inna technika malowania, niemodna, niedoceniona zabawa światłocieniami, powodują, że traci zainteresowanie. Bo moda panuje na gładkie i płaskie obrazy. Staje się bankrutem. Traci swój wielki dom. Izoluje się od świata. Właściwie to historia jego nieślubnej córki, Corneli van Rijn, która po ojcu odziedziczyła zdolności. Często pozuje mu, a nawet podsuwa swoje uwagi. Wiele emocji, tragedii, tajemnic i wielkich miłości. Czy Cornelia naprawdę jest córką Rembrandta? A może innego malarza…?
- Książka trafiła w mój gust. Chociaż to fikcyjna powieść (aż trudno w to uwierzyć), to czytając ją, przy okazji odnowiłam sobie wiedzę o malarstwie - mówi pani Grażyna. - Rembrandt, syn młynarza, jeden z najwybitniejszych światowych artystów, uwielbiał malować siebie. Namalował prawie sto autoportretów! Geniusz, który pozostawił genialne dzieła a odszedł w nędzy.To bardzo wartościowa książka. Gorąco polecam - zachęca.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Kliknij

Podziel się informacją:

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5