Walczyli na dwóch frontach. Nie zawiedli

2016-11-15 20:10:40(ost. akt: 2016-11-15 20:18:08)

Autor zdjęcia: Archiwum klubu

Pięściarze szczycieńskiej "Gwardii" podzielili 12 listopada siły, by wziąć udział jednocześnie w dwóch imprezach: IV Ogólnopolskim Turnieju im. Mariana Karolaka (w Gdyni) oraz jeszcze mocniej obsadzonej, 17. edycji międzynarodowego turnieju im. Edwarda Rinke, który zorganizowano w Bydgoszczy. Ryzyko się opłaciło - nasi wojownicy przywieźli 5 medali.
- Do Gdyni wyjechaliśmy z 10 zawodnikami. Naszym priorytetem było nabranie doświadczenia, jakiekolwiek trofea miały stanowić dla nas miły dodatek - przekonuje Marta Jagiełło, debiutująca w minioną sobotę w roli opiekuna i szkoleniowca pięściarzy ze Szczytna.

W turnieju udział wzięło 70 zawodników reprezentujących 12 klubów z najróżniejszych miejsc w Polsce, m.in. z Olsztyna, Słupska, Chojnic i Kętrzyna. Zawody podzielono (poza kategoriami wagowymi) na dwie odsłony. W pierwszej z nich pięściarze mierzyli się w serii walk towarzyskich. Sparingi udowodniły, że "Gwardia" w pełni zasługuje na miejsce w czołówce.

Na szczególne wyróżnienie zasłużyli tego dnia zwłaszcza Sebastian Szlachetka oraz Dominik Radulski, którzy musieli mierzyć się z wyraźnie cięższymi zawodnikami. Mimo braku kilku kilogramów przekładających się na siłę ciosu, szczytnianie przeważali w wyszkoleniu technicznym, dając się we znaki mocnym rywalom.

W walkach turniejowych klub najlepiej zaprezentowali podczas gdyńskiej imprezy Jakub Pietrzykowski (zdobywając złoty medal) oraz Natalia Kasprzycka, która po zaciętej walce finałowej ostatecznie musiała uznać wyższość rywalki i zakończyć zmagania na 2. lokacie.

Trzy medale, lecz bez złota
Reprezentacja Szczytna, która podjęła rękawicę rzuconą przez organizatorów turnieju im. Edwarda Rinke, była mniej liczna. W jej skład weszło 3 sprawdzonych zawodników: Jakub Kowalczyk, Jakub Drężek oraz Marcin Długokęcki.

- Kuba Kowalczyk w walce o finał mierzył się z wyjątkowym wyzwaniem. Naprzeciw niego stanął doświadczony zawodnik, który niedawno zdobył tytuł Mistrza Litwy. Tym razem litewski pięściarz był poza naszym zasięgiem, zamiast złota został brąz, ale zapamiętamy otrzymaną lekcję i z pewnością będziemy próbowali zrewanżować mu się w przyszłości - przekonuje Zenon Jagiełło, główny szkoleniowiec "Gwardii".

Pozostałych dwóch reprezentantów Szczytna, którzy stanęli przed szansą zdobycia tytułów mistrza, również może czuć wyraźny niedosyt. Bo choć obaj rywale byli utytułowani (m.in. złoty medal na Mistrzostwach Polski Młodzików), to jednak byli w zasięgu szczycieńskich pięściarzy. Obaj rywale dysponowali jednak innym atutem: pochodzili z Bydgoszczy. A w myśl starej bokserskiej maksymy - "by zwyciężyć gospodarza, trzeba go znokautować".

Naszym wojownikom nie udała się trudna sztuka zakończenia pojedynku przed czasem i - mimo pojawiających się na trybunach nieśmiałych gwizdów spowodowanych werdyktami sędziowskimi - na ich szyjach zawisły ostatecznie srebrne medale.

Więcej informacji w najbliższym, piątkowym numerze Naszego Mazura.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5