Reforma oświaty nadal w powijakach

2016-11-11 09:00:00(ost. akt: 2016-11-10 22:02:11)

Autor zdjęcia: Joanna Karzynska

Likwidacja gimnazjów i wprowadzenie ośmioklasowej szkoły podstawowej to jedna ze sztandarowych reform obecnej władzy. Do niedawna niewiele jednak było o niej wiadomo, poza tym, że ma obowiązywać już od przyszłego roku szkolnego. Na więcej szczegółów odnośnie tego jak ma ona wyglądać dyrektorzy szkół i samorządy miały czekać do listopada. Okazuje się, że konkretów nadal brakuje, a czasu na wprowadzenie zmian w życie coraz mniej.
Najważniejszą częścią reformy edukacji jest wygaszenie gimnazjów i wprowadzenie ośmioletniej szkoły podstawowej, czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum. Tym samym wracamy do sytuacji sprzed reformy rządów AWS w 1999 roku. W założeniu nowo tworzone gimnazja miały wyrównywać szanse dzieci z mniej rozwiniętych terenów z rówieśnikami z większych miast. Zdecydowanie głośniej mówiło się o nich jednak w negatywnym znaczeniu, przy okazji ujawniania wszelkiego rodzaju patologii.

Powstanie gimnazjów wiązało się z koniecznością budowy nowych budynków i przystosowywania już istniejących do realiów nowego systemu edukacji. Szacuje się, że tylko na ten cel polskie samorządy musiały przeznaczyć około siedemdziesięciu milionów złotych. Teraz przed samorządami po raz kolejny stanie zadanie jak sobie z tymi zmianami poradzić logistycznie. Stosunkowo niewielkie zmiany czekają zapewne szkoły, które w jednym budynku posiadają zarówno gimnazja jak i szkoły podstawowe. Co jednak z gimnazjami takimi jak szczycieńskie Gimnazjum nr 1, które nie znajduje się przy żadnej „podstawówce”?
Do tej pory też nie wiemy jak będzie wyglądać program nauczania w nowej szkole podstawowej. Likwidacja gimnazjów wiąże się z wprowadzeniem nowych podręczników, które przecież kiedyś trzeba napisać. Jak mówiła minister edukacji Anna Zalewska nie da się zmienić po prostu okładki i przekształcić podręcznik do klasy pierwszej gimnazjum w taki dla siódmoklasistów. Tymczasem o podstawie programowej w dalszym ciągu nie wiadomo nic lub prawie nic.
O swoje miejsca pracy obawiają się także nauczyciele. Reforma może spowodować, że dla wieku z nich zwyczajnie zabraknie godzin i będą musieli zostać zwolnieni. Pytań jest zatem nadal wiele, a odpowiedzi jak na lekarstwo.

Szczycieńskie szkoły stoją przed wyzwaniem
W całym powiecie szczycieńskim działa obecnie czternaście publicznych gimnazjów. Od nowego roku nie przyjmą one jednak nowych uczniów. W 2019 roku kiedy to tegoroczna pierwsza klasa zakończy swoją edukację, gimnazja przestaną istnieć w ogóle. Wprowadzenie reformy edukacji w życie to duże wyzwanie dla samorządów, przy większej ilości uczniów może się okazać, że konieczne będzie utworzenie w Szczytnie nowej podstawówki.
Jak mówią szczycieńscy urzędnicy z Wydziału Edukacji oni zmian jakie zostaną w polskim szkolnictwie wprowadzone jeszcze się uczą i dopóki ustawa nie zostanie ostatecznie zatwierdzona nie mogą nic planować. W nowym Prawie Oświatowym znajdują się zapisy dotyczące tego co z wygaszonymi gimnazjami zrobić, aby budynki nie zostały puste. Jednak nie zawsze można je przyłączyć do szkoły podstawowej, a przekształcenia w nową „podstawówkę”, liceum czy technikum nie zawsze są finansowo opłacalne.
– Nie wiemy jeszcze wielu ważnych rzeczy, docierają do nas jakieś ogólne informacje, ale konkretów jak na razie ciągle brakuje – mówi Grażyna Wrona-Janowska dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Szczytnie . – Od strony programu nauczania bardzo wiele jest jeszcze niewiadomych. Czeka nas wyzwanie i musimy sobie jakoś z nim dać radę. Musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na ostateczne decyzje. Dopiero wtedy będziemy mogli jako szkoła przygotowywać się na przyszły rok szkolny - wyjaśnia.
Wypowiadać na ten temat nie chcą się pracownicy gimnazjów, a to przecież ich najbardziej może dotknąć taka reforma. Nieoficjalnie część z nich przyznaje, że obawia się o swoje posady. Te obawy dotyczą szczególnie nauczycielu nie pracujących na pełen etat oraz pracowników szkół znajdujących się tuż przed emeryturą. 19 listopada ZNP planuje zorganizowanie przed Sejmem pikiety w ramach protestu przeciwko reformie oświaty.

Rodzice rozdarci
Rodzice wydają się podzieleni. Część z nich uważa reformę za coś dobrego, spora grupa rodziców ma natomiast wiele argumentów przeciw.
Katarzyna, mama dwojga dzieci uczących się w Szkole Podstawowej nr 6 nie jest pewna jak ma wyglądać uczenie w jednej szkole dzieci, które dzieli nawet osiem lat.
– Po reformie do jednej szkoły mają chodzić dzieci w wieku siedmiu lat, a tuż obok mają uczyć się piętnastolatki. Nie wiem na ile to dobre rozwiązanie – wyjaśnia swoje obawy młoda mama. – Tyle się mówiło, że w gimnazjach dorastające dzieci sprawiają najwięcej wychowawczych problemów, a teraz nasze szkoły będą uczyć obok siebie maluchy i dorastającą młodzież - dodaje.
Są jednak rodzice, którzy na nową reformę patrzą optymistycznie. Bartosz, ojciec piątoklasisty ze Szkoły Podstawowej nr 3 nie ma większych obaw co do likwidacji gimnazjów.
– Tyle się mówi o tym, że gimnazjum nie przyniosło nic dobrego i chyba jest w tym jakaś racja – opowiada Bartosz. – Ja kończyłem ośmioklasową podstawówkę i nie przypominam sobie żeby mówiono wtedy o takich sytuacjach jak w obecnych gimnazjach. Dzieci przenosiły się do gimnazjów w najgorszym wieku, w trakcie dorastania. Wrzucone nagle w nowe środowisko, wśród nowych kolegów na siłę chciały się popisać. Z tego brały się te wszystkie historie o terroryzowaniu kolegów i nauczycieli w gimnazjach o których czytaliśmy w gazetach i które oglądaliśmy w telewizji. Teraz dzieciaki przez osiem lat będą przebywać w swoim towarzystwie i może nie będą im przychodzić do głów żadne bzdurne pomysły. Jako ojciec jedenastolatka zdążyłem się już przekonać, że koledzy mogą mieć na niego bardzo duży wpływ i to nie zawsze w pozytywnym sensie - dodaje.
Reforma edukacji to ciągle więcej niewiadomych niż konkretów.Dyrektorzy szkół nadal czekają na podstawę programową, a urzędnicy na ostateczne zatwierdzenie ustawy aby móc zacząć wprowadzać jej zapisy w życie. Mimo braku oficjalnych informacji kontrowersji wokół niej nie brakuje. Jak się jednak okazuje nie wszyscy rodzice patrzą w jej kierunku z przerażeniem.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: [url=https://gazetaolsztynska.pl/141978,Zostan-dziennikarzem-obywatelskim.html?preview=7d9e5c0a3fa72da1916c#axzz2OSaYmwEK

Podziel się informacją:
]kliknij[/

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. www #2111271 | 83.9.*.* 12 lis 2016 08:58

    W Szczytnie zlikwidowano dwie podstawówki i utworzono dwa gimnazja. Teraz z dwóch gimnazjów zrobią dwie podstawówki. Pewnie będzie mała roszada nauczycieli pomiędzy szkołami. Nie wiem, czy ktoś pamięta, ale pod koniec lat dziewięćdziesiątych była przygotowana reforma dla szkół 10-cio letnich. I było to bardzo ciekawe rozwiązanie.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. 0bywattel #2110711 | 217.99.*.* 11 lis 2016 10:23

      Ciekawy w jakim systemie uczyła się Pani Kasia z artykułu jeżeli nie wyobraża sobie szkoły z dziećmi w różnym wieku. Zapomnieliście chyba że większość gmin wybudowała zespoły szkół gdzie i tak podstawówka wymieszana jest z gimnazjum. Problem będą miały szkoły w miastach ale w sumie tylko ich dyrekcja, bo nauczyciele i tak będą potrzebni na tyle na ile pozwoli niż demograficzny.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5