Budynek kotłowni w gruzach

2016-11-06 09:20:00(ost. akt: 2016-11-04 22:30:39)

Autor zdjęcia: Łukasz Zbrzeźniak

Kotłownia przy ulicy Żeromskiego nie funkcjonowała już od dłuższego czasu. Nie znaczy to jednak, że nie panował przy niej ruch. Na nieszczęście okolicznych mieszkańców działką zdawali się najbardziej interesować bezdomni z terenu całego miasta. Teraz wraz z wyburzeniem budynku ma się to zmienić.
Po wyłączeniu z użytkowania budynek kotłowni pozostał na utrzymaniu miasta. Działka na której do niedawna stał znajduje się w dość atrakcyjnym miejscu, jednak chętnych na zakup nie było wielu. Potencjalny inwestor stał bowiem przed koniecznością nie tylko rozbiórki budynku, który nie bardzo nadaje się do użytkowania, ale także utylizacji eternitu. Materiał ten pokrywał dach wiaty stojącej przy budynku. Wysłużone pokrycie z czasem zaczęło się po prostu sypać, a w powietrzu unosił się azbestowy pył. Dodatkowym problemem nie tylko dla właściciela, ale również dla okolicznych mieszkańców byli także niechciani lokatorzy byłej kotłowni.

Kotłownia pod młotek
Miasto postanowiło działkę wraz z budynkiem kotłowni sprzedać. Cena, którą trzeba było za ten teren zapłacić to około czterystu tysięcy złotych. W zamian za to na własność można było przejąć budynek o trzech kondygnacjach, przylegającą do niego wiatę oraz znajdujące się zaraz obok garaże. Cena wydawać by się mogło niezbyt wygórowana jak za działkę o powierzchni 435 m2. Nabywcą okazał się Sławomir Czarzasty z Chorzel. Wkrótce po ogłoszeniu wyników przetargu powstał projekt rozbiórki budynku. Kilka miesięcy później, w lutym tego roku, ogłoszono przetarg, który miał na celu wybór wykonawcy mającego zająć się właściwymi pracami.
Wszystko zdawało się przebiegać błyskawicznie. Problem w tym, że na terenie niefunkcjonującej kotłowni niewiele się od tego czasu działo. Owszem przyjechała ekipa, która zajęła się demontażem eternitowego dachu wiaty znajdującej się tuż przy budynku, ale na tym prace się zakończyły. Sama kotłownia pozostała jednak nienaruszona.
Nieczynna kotłownia zaczęła się cieszyć jeszcze większym zainteresowaniem niż w czasach świetności. Pozostawiony bez opieki budynek przyciągał coraz większe rzesze „odwiedzających”. Bezdomni pod dachem wiaty urządzali sobie libacje i znajdowali miejsce na nocleg. Zarówno mieszkańcy okolicznych budynków, jak również prowadzący w sąsiedztwie biznesy wielokrotnie zgłaszali taki problem do straży miejskiej.
– Zdarzało się nam dzwonić po straż miejską, bo nie dość, że ci panowie tu spali, to jeszcze urządzali sobie popijawy, które często kończyły się awanturami – opowiada Krystyna, mieszkająca po sąsiedzku w mieszkaniu z widokiem na kotłownię. – Straż miejska przyjeżdżała i był spokój na dzień lub dwa, a potem wszystko się powtarzało.
Problemem było to, że kotłownia jest własnością prywatną. Nie ma więc możliwości interweniowania w sprawie naruszenia tej własności jeśli nie została ona w żaden sposób zabezpieczona przez posiadającego prawa do niej.

Budynek handlowy zamiast noclegowni
Kiedy wydawało się już, że w tym roku z budynkiem nic już się nie stanie na teren działki wjechał ciężki sprzęt do rozbiórek. W trakcie kilku dni prac po kotłowni nie pozostało nic poza zwałami gruzu, konstrukcją wiaty oraz kominem, którego usunięcie może być najbardziej problematyczne. Jak mówi nam właściciel terenu prace nad rozbiórką komina i wiaty rozpoczną się już niedługo.
– To kwestia tygodnia, może dwóch. Za rozbiórkę komina odpowiada ta sama firma, która rozbierała budynek – wyjaśnia Sławomir Czarzasty właściciel nieruchomości. – W ciągu kolejnych kilku tygodni wszystkie konstrukcje powinny zostać rozebrane, a teren uprzątnięty. Planuję postawienie w tym miejscu budynku o charakterze usługowo-handlowym. Nie chcę wypowiadać się co do szczegółów inwestycji póki nie dopięte zostaną wszelkie formalności - mówi.
Podobnie jest z planowanym rozpoczęciem budowy. Inwestor mógłby zacząć budować niemal od razu, problemem są wymagania, które przed nim stają.
– Budować możemy praktycznie od zaraz, wszystko zależy jednak od czasu, który zajmie nam uzyskanie wszystkich niezbędnych pozwoleń – wyjaśnia Sławomir Czarzasty. – W tych czasach postawienie budynku nie jest problemem, można to zrobić w ciągu kilku miesięcy. Gorzej jest z chodzeniem po urzędach i uzyskaniem wszelkich niezbędnych zezwoleń. Na plac budowy chcemy wejść tak szybko jak to tylko możliwe. – Wszystko zależy jednak od tempa załatwiania spraw w urzędach. Może nam to zająć pół roku, ale równie dobrze może to być o wiele dłużej. Pewne jest to, że nikt nie chce żeby działka długo pozostawała niezagospodarowana.
Obiekt, który ma powstać przy ulicy Żeromskiego to kolejny budynek usługowo-handlowy, który ma powstać na terenie Szczytna. Całkiem niedawno do użytku została oddana Galeria Mazur, a w przyszłym roku rozpocząć się ma budowa obiektu w miejscu dawnego kina Jurand.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Edyta #2107285 | 89.228.*.* 6 lis 2016 14:51

    Wlasciele Mazura beda mieć konkurencję

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Niepokorny obywatel #2107247 | 185.137.*.* 6 lis 2016 13:46

    Pani burmistrz powinna gnić w więzieniu za swoje "rządy". Na ulicy 1. maja ok. 15 pustych lokali, na ulicy Żeromskiego puste lokale, na ulicy polskiej - puste lokale. Wymieniony w tekście Mazur, przez chciwość właściciela, praktycznie puste piętro. W centrum miasta i nie tylko brak parkingów. Za to obrzeża miasta są pełne paskudnych hal, w których mieszczą się sklepy zagranicznych korporacji. Zabić miejscową przedsiębiorczość, nie dać zarobić na wynajmie lokali, nie dać zarobić prywatnym sklepom tylko za gratisy rozdać działki pod kolejne inwestycje nic nie wnoszące inwestycje, w których prace za kasą "znajdą" młodzi na śmieciówce lub za najniższą krajową. Więcej pisać o Innopolice nie mam zamiaru, bo tam pracy też nikt z poza układu nie znajdzie, a więcej pieniędzy zapewniłby chociażby muzeum "psiej kupy", bo takiego chyba nie ma w tej części świata.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5