Nasz mors historycznym zwycięzcą Biegu Kowboja

2016-10-09 16:00:00(ost. akt: 2016-10-07 23:39:05)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Tomasz Dziemiańczuk został 1 października pierwszym w historii zwycięzcą Ekstremalnego Biegu Kowboja. Reprezentant szczycieńskiego Klubu Morsów #Reset pokonał w Mrągowie 70 konkurentów z całej Polski.
Coraz więcej miejscowości wzbogaca swą sportową ofertę o niestandardowe, niezwykle wymagające imprezy biegowe. Śladem m.in. Szczytna czy Orzysza ruszyło niedawno Mrągowo, organizując ekstremalny bieg w konwencji westernowej, ewidentnie kojarzonej z tym miastem. Nie zawiedli nie tylko organizatorzy, ale dopisała i frekwencja: poza zawodnikami z naszego powiatu na starcie pojawili się bowiem m.in. reprezentanci Węgorzewa, Giżycka, Bartoszyc, Szczecina, Gdańska czy Krakowa.

Tym, co może cieszyć nas w sposób szczególny, jest kolejne potwierdzenie wyśmienitej formy naszych "Morsów", którzy sięgnęli po najwyższe trofea: w ogólnej klasyfikacji bezkonkurencyjny okazał się Tomasz Dziemiańczuk (szczytnianin dotarł na metę po 38 minutach i 59 sekundach), natomiast w kategorii pań brązowy medal wywalczyła Anna Orzoł (zawodniczka ze Szczytna ukończyła bieg z wynikiem 49:25 min, nieznacznie ulegając jedynie Agacie Świderskiej z grupy "7bar" oraz reprezentantce gospodarzy - Annie Stolarczyk).

- Górki, błoto, woda, krew, upał, pot... Trasa liczyła 6 km. Przeszkody, jak na pierwszą edycję, nie były nudne. Po udziale w innych ekstremalnych biegach trudno jednak było nas zaskoczyć, tym bardziej, że była to dopiero pierwsza edycja Biegu Kowboja, a organizatorzy dysponowali dość ograniczonymi środkami - opisuje trasę wokół słynnego "Miasteczka Mrongoville" Jarosław Kordek z naszej "zimnolubnej" ekipy.

Poza wywalczonymi miejscami na podium i cennymi medalami, grupa morsów ze Szczytna zaznaczyła swą obecność w Mrągowie w sposób dodatkowy. Sposób - należy przyznać - typowo w ich stylu: chwilę po zakończeniu zmagań członkowie klubu ruszyli szybkim krokiem nad jezioro Czos, by ostudzić biegowe emocje w chłodnej wodzie.

- Takie sformatowanie, zresetowanie dysku było niezbędne. Choć wielu obserwujących nas było zdania, że woda jest już zbyt zimna na kąpiele, dla nas była po prostu ciepła. Aż nie chciało się wychodzić, tym bardziej, że dzięki ukształtowaniu terenu mogliśmy skakać do wody z wysokości ponad 5 metrów - podsumowuje wyjazd do Mrągowa popularny "Dziadek Mors" z klubu #Reset.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5