Zafundowali rywalom największą porażkę od 10 lat

2016-08-19 21:52:15(ost. akt: 2016-08-19 21:53:54)
Dźwierzuty zdobyły 7 bramek, 3 punkty i... pamiątkowy puchar

Dźwierzuty zdobyły 7 bramek, 3 punkty i... pamiątkowy puchar

Autor zdjęcia: Archiwum GKS Dźwierzuty

Piłkarze z Dźwierzut 14 sierpnia oficjalnie zadebiutowali w klasie okręgowej. I wydaje się, że podopieczni Jarosława Szpyrki nie mogli wymarzyć sobie lepszej inauguracji, bo GKS zwyczajnie... rozgromił Śniardwy Orzysz aż 7:1!
- Kompromitacja, wstyd - można przeczytać na stronie futbolowej drużyny z Orzysza. Trudno dziwić się tak poważnym słowom z ust orzyskiej ekipy, ponieważ w ubiegłą sobotę Śniardwy były praktycznie bezradne wobec świetnej postawy reprezentantów naszego powiatu.

Trzeba jednak przyznać, że gościom tego dnia ewidentnie szczęście nie dopisywało. Po dwóch bramkach, które chwilę po gwizdku strzelił im Andrzej Kuciński, z grą na murawie pożegnały się dwa filary orzyskiej drużyny: Robert Maniurski (w 15. minucie w starciu o piłkę doznał urazu mięśnia czworogłowego) i Szymon Tuttas (w początkowej fazie meczu otrzymał w pełni zasłużoną czerwoną kartkę za uderzenie przeciwnika ręką). Wspomniany snajper Dźwierzut - niewiele przed końcem pierwszej połowy - dorzucił kolejne celne trafienie, kompletując prestiżowego "hat-tricka" i wysyłając Śniardwy do szatni z trzybramkową stratą.

Po wznowieniu gry goście wciąż nie mogli odnaleźć rytmu, dzięki któremu jeszcze niedawno z powodzeniem wygrywali w IV lidze. Dźwierzuty natomiast nie zamierzały składać broni, a bramkowy festiwal z powodzeniem kontynuował Tomasz Marszałek (zmuszając golkipera Orzysza do kapitulacji aż trzykrotnie) i Sebastian Frejlich (dorzucając jedno trafienie). Honor Śniardw uratował - bezlitośnie skutecznie wykorzystując rzut karny - Karol Szymanowski.

- Stracone szybko bramki i niespodziewane osłabienia sprawiły, że musieliśmy zmienić cały założony wcześniej plan. Po przerwie, choć graliśmy w 10, robiliśmy wszystko, by wywieźć punkty z Dźwierzut, ale kosztowało nas to dużo sił… i stąd też taki wynik. Pozostaje wyciągnąć wnioski z przegranej i walczyć dalej - mówi Artur Kropiewnicki, trener Śniardw.

Orzyskim kibicom trudno będzie jednak zapomnieć o ostatnim spotkaniu: GKS zafundował im najwyższą porażkę w meczu ligowym od… 10 lat. Ostatni raz w podobnych rozmiarach orzyszanie przegrali bowiem w sezonie 2007/2008, gdy - wówczas jeszcze w rozgrywkach B-klasy - ulegli rezerwom Czarnych Olecko 6:1.

- Uczciwie muszę przyznać, że rezultat nie oddaje w pełni przebiegu spotkania, bo Śniardwy - mimo osłabień - grały naprawdę dobrze. Oczywiście bardzo cieszymy się z wyniku i pierwszych, historycznych punktów w klasie okręgowej. Nie zamierzamy jednak popadać w przesadny optymizm. Nie zapominamy, że występujemy w roli beniaminka i wciąż przed nami wiele pracy… i wiele do udowodnienia - podsumowuje Jarosław Szpyrka, szkoleniowiec GKS, który 20 sierpnia poprowadzi swoją drużynę do walki z MKS Ruciane-Nida.

Spotkanie z kolejną z drużyn powiatu piskiego odbędzie się w Dźwierzutach. Początek meczu o godz. 16.00.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5