Wakacje - sezon na porzucanie zwierząt

2016-08-06 10:00:00(ost. akt: 2016-08-06 11:35:55)
Chociaż psy porzucane są o każdej porze roku, to właśnie wakacje stanowią prawdziwe apogeum tego zjawiska. Kiedy dla jednych zaczynają się wymarzone wakacje, dla wielu zwierząt ten czas, to prawdziwy koszmar. Z roku na rok podczas sezonu urlopowego zwierzaki porzucane są przez swoich właścicieli, którzy, nie mając komu zostawić ich pod opieką, po prostu je porzucają, jak zbędny bagaż.
Dlaczego decydują się na porzucenie psa? Zbyt wielu ludzi pochopnie decyduje się na psa, traktując go raczej jak kolejną zabawkę niż członka rodziny. Dla takich osób zwierzę stanowi tylko źródło kłopotów, dlatego, wyjeżdżając na urlop nie zastanawiają się długo nad tym, co zrobić z czworonogiem. Makabrycznych pomysłów na pozbycie się "problemu" nie brakuje.

Pies, kot - też czuje
Jak wyrzuca się psa? Można wyrzucić na drogę: pusta szosa, zwalniający samochód, potem pisk opon i pies biegnący za odjeżdżającym autem. Kiedy auto znika z jego oczu - czeka w miejscu porzucenia. Są też inne metody: humanitarna, leśna, powietrzna, "na szantażystę" i "na znajdę". Kiedy zatrzaskują się drzwi samochodu, dla psa zaczyna się walka o przetrwanie. Niektóre tygodniami nie opuszczają miejsca, w którym zostały porzucone. Koczują na poboczach, stacjach benzynowych i leśnych parkingach. Wiele trafia pod koła przejeżdżających samochodów. Nie ma statystyk, ile porzuconych zwierząt ginie w ten sposób.
O tym, że opuszczone zwierzęta cierpią nie mniej niż odrzuceni przez innych ludzie, zapewniają lekarze weterynarii.
— Psy tworzą więzi podobnie jak ludzie, ponieważ są zwierzętami społecznymi. Czują taki sam ból, jak porzucone dzieci, czy jaki czujemy po utracie bliskich — stwierdza Jerzy Piekarz, powiatowy lekarz weterynarii w Szczytnie. — Jedyna różnica miedzy bólem naszego psa, gdy go porzucamy, a skrzywdzeniem w podobny sposób człowieka jest taka, że pies po prostu nie jest w stanie nic powiedzieć, nie płacze. Istnieje na to szereg naukowych dowodów, w tym wyniki badań nad aktywnością struktur mózgowych psów, które odpowiadają za odczuwanie cierpienia psychicznego. Nie znajduję słów potępienia na ludzi, którzy wyrzucają psy albo jeszcze gorzej - przywiązują je w lesie do drzew, skazując na pewną śmierć. Sam znalazłem takiego psa w lesie. Przestraszona i wychudzona bokserka była już na skraju wytrzymałości. Zawiozłem ją do schroniska i po jakimś czasie otrzymałem pocztówkę z jej zdjęciem i napisem „podziękowanie za uratowanie życia” — opowiada ze wzruszeniem.

Nie obawiają się kar
Mimo zaostrzenia trzy lata temu kar za znęcanie się nad zwierzętami, policjanci nadal niechętnie przyjmują zgłoszenia o takich przypadkach. Reakcji można się spodziewać w szczególnie drastycznych sytuacjach, kiedy psy są brutalnie zabijane. A i w takich przypadkach sędziowie rzadko sięgają po maksymalny możliwy wymiar kary.
Wraz z nowelizacją Ustawy o ochronie praw zwierząt z 2012 r. pojawiły się nie tylko nowe obowiązki właścicieli czworonogów, ale także surowsze kary za znęcanie się nad zwierzętami. Zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt 11 porzucenie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje, jest znęcaniem się nad zwierzęciem, które jest surowo zabronione. Osoba znęcająca się nad zwierzęciem, m.in. w formie porzucenia go, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 (art. 35). Jeżeli natomiast sprawca porzucenia kota lub psa działa z szczególnym okrucieństwem, kara pozbawienia wolności może wzrosnąć do lat 3. Dodatkowo sąd ma prawo orzec wobec osoby skazanej za powyższe przestępstwo zakaz posiadania zwierzęcia do lat 10, a także nawiązkę w wysokości od 500 zł do 100 000 zł (która zostanie przekazana na cel związany z ochroną zwierząt).

Porzuceni szczęściarze
— Maurycego, naszego kota ktoś podrzucił nam w kartonie pod drzwi tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2015 roku — opowiada Lidia Jezierska ze Szczytna. — Biedaczek był chory i smutny. Przygarnęliśmy go, miał zapalenie płuc i wiele innych chorób. Weterynarz nie dawał mu dużych szans na przeżycie, a jednak nasza miłość i walka o niego sprawiła, że dziś jest pięknym kotem. Za nic w świecie nie wyobrażamy sobie życia bez niego — zapewnia.
„Znajda” odwdzięcza się za troskę i miłość` przywiązaniem. Czeka na członków rodziny, wypatruje ich w oknie i wciąż łasi się, i patrzy swoimi dużymi oczami. Jest niezwykle inteligentny, zdyscyplinowany i daje swoim trzem właścicielkom - Lidii, Darii i Małgosi wiele radości.
— Obecnie dziewczynki są w sanatorium, więc kot obwąchuje ich rzeczy, szuka ich i widać, że tęskni — mówi pani Lidia. — Czasem warto przygarnąć taką „znajdę”, by życie nabrało innych kolorów. Maurycy to nasz kochany pupilek — dodaje.


Czytaj e-wydanie


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5